Siniaki, błoto i warszawskie korki – czyli wyprawa „elkami” po Polsce
Wodzisław – Świeżo upieczeni kierowcy przemierzali polskie drogi
14 września, godz. 9.00. Na rynku w Wodzisławiu ustawiają się 4 samochody szkoły nauki jazdy. Przy nich szóstka osiemnastolatków: Daria Drapińska, Marzena Gogol i Krystian Nalepka z Jastrzębia, Michał Gembala z Radlina oraz Kamil Kołodziej i Witold Wośkowiak z Pszowa. To oni, wybrani w drodze losowania, spośród 60 osób, które w tym roku za pierwszym razem zdały egzamin na prawo jazdy w wodzisławskiej szkole, wezmą udział w jej akcji opatrzonej hasłem: „Jazda mocnych wrażeń”. – Przedsięwzięcie skierowane było do młodych kierowców. Zależy nam, by uświadomić im, że nie wystarczy zdać egzamin na prawo jazdy, by być dobrym kierowcą – mówi Sabina Orlik, właścicielka szkoły „Jazda” w Wodzisławiu. – Bardzo ważne jest doświadczenie zdobyte podczas wielu godzin kierowania samochodem.
Warszawa? Niech sobie trąbią!
Przez trzy dni, wraz z czwórką instruktorów – Marcinem Orlikiem, Rafałem Bielą Zdzisławem Auguścikiem i Krzysztofem Karnowką, przejechali „elkami” około tysiąca kilometrów, odwiedzając m.in. Katowice, Częstochowę i Warszawę, by 16 września zawitać znowu do Wodzisławia. – Kiedy dostałam smsa, w którym szkoła nauki jazdy prosiła mnie o pilny kontakt, pomyślałam, że mam tam jeszcze jakieś niezapłacone rachunki – uśmiecha się Marzena Gogol. – Ale kiedy okazało się, że mam pojechać na wyprawę w Polskę bardzo się ucieszyłam.
Nie boicie się ruchu ulicznego, warszawskich korków? – pytamy. – A co tam Warszawa, tam nie jest wcale tak źle. Najwyżej trochę na nas potrąbią i tyle – śmieje się Daria Drapińska. – Bardziej niż jazdy obawiamy się tych wszystkich konkurencji, a zwłaszcza zmiany koła.
Organizatorzy zadbali bowiem także o to, by uczestnicy wyprawy nie nudzili się w czasie postojów. Dlatego zaserwowali im kilka konkurencji sprawdzających ich umiejętności.
Jazda po łuku i zmiana koła na czas
Wreszcie przyszedł czas, by wyruszyć w drogę. Jeszcze tylko losowanie dwuosobowych drużyn, uścisk dłoni prezydenta miasta (urząd miasta sfinansował noclegi i posiłki) i młodzi kierowcy wyruszają w trasę. Pierwszy etap wiedzie z Wodzisławia do Jastrzębia. Tam, na placu manewrowym na uczestników czekają już pierwsze konkurencje. Wśród nich jest jazda po łuku na czas, jazda z przypiętym do maski auta tzw. talerzem Steewarta, na którym umieszczona została piłka do tenisa oraz zmiana koła na czas. I właśnie tej ostatniej konkurencji dwie dziewczyny, które wylosowały wspólną drużynę, obawiały się najbardziej. Zresztą nie tylko one. Po minach panów widać, że to ćwiczenie i dla nich najłatwiejsze nie jest. Nikt z panów nie ma chyba jednak wątpliwości, że tu kobiety nie mają szans… No i niespodzianka. Dziewczyny tak się zawzięły, że tę konkurencję ukończyły najszybciej ze wszystkich trzech grup.
Nawigacja zgłupiała
Uczestnicy wsiadają w „elki’ i ruszają do Rybnika na quady. Pani Marzena, podczas gwałtownego hamowania dorabia się ogromnego siniaka, wszyscy zaś są tak ubłoceni, że bez zmiany ubrania się nie obejdzie. Po Rybniku czas na Katowice. Tam, będąc gośćmi Komendy Wojewódzkiej Policji młodzi kierowcy mają okazję zobaczyć pracę śląskich policjantów, zwiedzają też gmach komendy i podziwiają m.in. najnowsze radiowozy.
Z Katowic młodzież wyrusza do Częstochowy. Jednak, jak się okazuje, wyjazd z naszej metropolii wcale taki łatwy nie jest. Jedna część grupy jedzie w prawo, druga w lewo. – No tak, bo nawigacja okazała się głupsza od nas i źle nas pokierowała – powie później pani Marzena. – Ale poradziliśmy sobie. W Częstochowie na kierowców czeka tor gokartowy – dla wszystkich pierwsza taka atrakcja w życiu.
Promyczki najlepsze
Drugiego dnia kierowcy wyruszają do Warszawy. Tam zwiedzają Muzeum Motoryzacji, a co odważniejsi (w tym pani Marzena) skaczą na bungee z wysokich na 34 metry, silosów. Niedziela to powrót do Wodzisławia. Kiedy przyjeżdżają na miejsce trzeba jeszcze zrobić dodatkową konkurencję. Okazuje się bowiem, że dwie drużyny zdobyły taką samą liczbę punktów. W ramach dogrywki nastolatki muszą więc zdać test na prawo jazdy. Tę konkurencję wygrywa drużyna pań, nazywanych Promyczkami – od żółtego koloru grupy, w której się znalazły. Tym samym, w klasyfikacji generalnej panie zajmują pierwsze miejsce.
Oczy dookoła głowy
Teraz już na wszystkich uczestników czeka przejazd na Stadion Miejski w Wodzisławiu, gdzie w trakcie pikniku motoryzacyjnego zostają im wręczone specjalne puchary i dyplomy. – Bardzo długo będziemy wspominać ten wyjazd – mówi Marzena Gogol. – Poza tym, że świetnie się bawiłam, to nauczyłam się jazdy ekologicznej (w trakcie wyprawy promowany był eko-driving – przyp. red.), jazdy na autostradzie i w dużym ruchu miejskim. Nauczyłam się przewidywania, co może wydarzyć się na drodze.
– Trzeba przyznać, że paniom to pierwsze miejsce się należało – dodaje Kamil Kołodziej. – Myślałem, że polegną na zmianie koła, a były najlepsze.
Zadowolenia z udanej imprezy nie kryje też instruktor Krzysztof Karnowka. – Ci młodzi ludzie świetnie radzili sobie na drodze – mówi. – Nie stworzyli żadnej ryzykownej sytuacji.
Anna Burda-Szostek