Pszów pionierem – ustalili śmieciową stawkę
Nie obyło się bez kontrowersji, jednak ostatecznie radni ustalili nową opłatę śmieciową
PSZÓW Miasto jako pierwsze w naszym regionie podjęło się wyboru stawki za odpady w związku z nową tzw. ustawą śmieciową. Wynosi 11 zł od osoby. Decyzję podjęli radni na komisji łączonej 10 października. – Dzień później rozdzwoniły się telefony z pytaniem, co ustaliliśmy – mówi burmistrz Marek Hawel. Nowa ustawa śmieciowa oznacza dla mieszkańców podwyżkę za wywóz odpadów. – System zrobi się teoretycznie lepszy, ale droższy. Zmieni się cała filozofia. Dzisiaj, jeśli masz pełny kubeł, przyjeżdża śmieciarka i zabiera. Po zmianach, skoro zapłacisz „podatek śmieciowy”, będzie musiała zabrać tyle śmieci, ile wyprodukujesz. Poza tym trzeba będzie odzyskiwać więcej surowców wtórnych – mówi burmistrz. Komisja zajęła się projektem uchwały. Decyzja ostateczna zapadnie na sesji.
Naciągana sprawiedliwość
Radni rozważali trzy warianty naliczania: od zużycia wody, od zużycia wody z zastosowaniem podlicznika, albo od liczby mieszkańców. Zwolennikiem pierwszej opcji był Marek Hawel. – To najprostszy do zweryfikowania sposób, bo opiera się na twardych danych. Jeśli zdecydujemy się na naliczanie od liczby mieszkańców, będziemy opierali się tylko na oświadczeniach właścicieli posesji, a nie na meldunku. Jak to zweryfikować? Nominalnie mamy w Pszowie 14 tys. mieszkańców, ale realnie jest ich dużo mniej, bo część studiuje, inni wyjechali do Anglii czy Niemiec – argumentował burmistrz. Dodał też, że naliczanie od liczbymieszkańców uderzy w rodziny wielodzietne. – Prawda jest taka, że wszystkie warianty są niesprawiedliwe. Jedne bardziej, drugie mniej. Podrzuca nam się kukułcze jajo – stwierdził radny Henryk Żydek. Ostatecznie większość radnych za najbardziej sprawiedliwą uznała metodę naliczania opłaty od liczby mieszkańców.
Jedna niewiadoma
Według radnych optymalna kwota to 11 zł miesięcznie od osoby. – Mieliśmy jedną niewiadomą, to jest liczbę mieszkańców. Przykładowo jeśli jest ich rzeczywiście 14 tys., opłata mogłaby wynosić około 8-9 zł. Ale tylu nas nie ma, a system musi się domykać. Nie łudźmy się. Kwota 11 zł była wypośrodkowaniem – podkreśla burmistrz. O wszystkim i tak zdecyduje przetarg. – Nasza kwota może być chybiona – dodał Tomasz Dzierżawa, zastępca burmistrza.
(mas)