Potrzebne rodziny zastępcze
LUBOMIA Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie na zaproszenie miejscowego OPS promowało w gminie rodzicielstwo zastępcze. W ubiegłym tygodniu takie spotkania odbyły się jeszcze w Marklowicach i Pszowie.
– Niestety mamy coraz więcej dzieci z naszego terenu, które oczekują na umieszczenie w rodzinie zastępczej. Jednocześnie takich rodzin w naszej gminie brakuje. Natomiast jest wstępne zainteresowanie kilku osób, dlatego zaprosiliśmy pracowników PCPR, by przedstawili ideę rodzicielstwa zastępczego – wyjaśnia Krystyna Koczwara, kierownik OPS w Lubomi. – Mam nadzieję, że po naszym spotkaniu pojawią się kolejne rodziny, które zechcą poświęcić część swojego życia i miłości dzieciom pokrzywdzonym przez los – powiedziała obecna na spotkaniu Maria Fibic, zastępca wójta Lubomi.
Czekających dzieci przybywa
Obecnie na terenie powiatu działa około 170 rodzin zastępczych. Każda maksymalnie może zaopiekować się trójką dzieci. – To w porównaniu z innymi powiatami sporo. Natomiast w dalszym ciągu niewystarczająco. Na dziś dzień około 20 dzieci oczekuje na rodziny zastępcze, ale ta liczba zmienia się z dnia na dzień. To niestety efekt bezrobocia i towarzyszących mu zjawisk, zniechęcenia, alkoholizmu. Niestety również efekt rozkładu tradycyjnej rodziny – zaznacza Danuta Marciniak, wicedyrektor PCPR.
Rodzina jest najlepsza
Danuta Marciniak podkreśla, że spotkania promujące rodzicielstwo zastępcze mają swój sens. Przed wakacjami odbyły się w Gorzycach, Godowie i Radlinie. Zgłosiło się 9 rodzin, które obecnie przechodzą przeszkolenie. W listopadzie odbędą się kolejne spotkania – w Rydułtowach i Mszanie. – Zostać rodziną zastępczą nie jest łatwo. Trzeba przejść cykl wymagających szkoleń. A później to już praca 24 godziny na dobę, wymagająca sporo miłości, empatii, poświęcenia. Ważne, żeby każdy członek rodziny, kandydującej do rodzicielstwa zastępczego był przekonany o tym kroku. Inaczej w takiej rodzinie dochodzi do kryzysu, a w końcu do rozpadu. Ale jeśli ktoś jest zdecydowany to bardzo zachęcamy. Rodzina zastępcza to znacznie lepsze miejsce dla dziecka niż dom dziecka, czy placówka opiekuńcza – mówi Danuta Marciniak.
(art)