Boli mnie, jak słyszę, że wygrałam przez znajomości
Magdalena Zaremba nową bibliotekarką w Gogołowej
Magdalena Zaremba, 30-letnia mieszkanka tej miejscowości została wybrana na stanowisko bibliotekarza w tutejszej filii biblioteki gminnej. Na rozmowę kwalifikacyjną zgłosiły się 22 kobiety w wieku od 25 do 35 lat – mieszkanki gminy Mszana, a także Jastrzębia, Skrzyszowa, Rydułtów i Wodzisławia. Wszystkie z wykształceniem wyższym, m.in. po studiach pedagogicznych, filologii polskiej i kulturoznawstwie.
Nie śmieszne, ale żenujące
Trzyosobowa komisja, w skład której weszli pracownicy biblioteki i urzędu gminy pytała uczestniczki naboru m.in. o to, co to jest bestseller, exlibris, czy biały kruk. – Mało która z uczestniczek potrafiła odpowiedzieć na te podstawowe pytania – mówi Irena Kuś, dyrektor gminnej biblioteki w Mszanie, która przewodniczyła komisji. – Zdarzało się, że panie pytane dlaczego chciałyby pracować jako bibliotekarki odpowiadały, że lubią czytać książki, ale zapytane o to, co ostatnio przeczytały, nie potrafiły już sobie tego przypomnieć. Początkowo mogło to być nawet śmieszne, ale potem było po prostu żenujące – mówi dyrektor Kuś.
Z książkami za pan brat
Ostatecznie pod uwagę wzięto 3 panie, które najlepiej poradziły sobie z pytaniami komisji kwalifikacyjnej. Spośród nich jednogłośnie wybrano Magdalenę Zarembę. Jest ona absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie, do tej pory pracowała w Urzędzie Miasta w Jastrzębiu i tamtejszym sądzie rejonowym. Jeszcze jako licealistka była wolontariuszką w bibliotece w Gogołowej, gdzie m.in. pomagała oprawiać książki. – Zawsze bardzo lubiłam czytać. Teraz, ze względu na małe dzieci jestem na bieżąco z literaturą dziecięcą – uśmiecha się.
Anonim niezadowolony
Już po rozstrzygniętym naborze dyrektor Irena Kuś odebrała anonimowy telefon od osoby niezadowolonej z werdyktu. Podobne telefony odebrali też pracownicy urzędu gminy. Także do redakcji „Nowin Wodzisławskich” dotarł mail, w którym ktoś napisał: „Oczywiście odbył się konkurs, były przeprowadzone rozmowy kwalifikacyjne, ale o dziwo na to stanowisko z ponad 20 dziewczyn dostała się Pani bez jakiegokolwiek doświadczenia, która ma ukończoną szkołę marketing i zarządzanie. To jest szczyt ponad szczytami, nie masz znajomości, nigdy nie będziesz miał pracy, na którą i tak bardziej zasługujesz, niż ktoś kto nie ma takiego wykształcenia, niepotrzebne jest doświadczenie, skończona szkoła, bo najważniejsze, że masz znajomości” (pisownia oryginalna – przyp. red.).
Ustawiony konkurs?
– Były nieprzyjemne telefony. Usłyszałam, że nabór był ustawiony – mówi dyrektor Kuś. – Chcę powiedzieć, że panią, która go wygrała widziałam pierwszy raz w życiu.
Zdumienia takim stawianiem sprawy nie kryje także Katarzyna Bylicka, kierownik referatu administracji, edukacji i informacji urzędu gminy, która zasiadała w komisji kwalifikacyjnej. – Jestem bardzo zdziwiona, jak można w ten sposób komentować wynik naboru. Ze wszystkich kandydatek znałam tylko jedną osobę, ponieważ wcześniej odbywała ona staż w urzędzie gminy. Ale ta pani nie znalazła się nawet w trójce osób branych ostatecznie pod uwagę na stanowisko bibliotekarza w Gogołowej.
– Bardzo mnie boli, że ludzie tak reagują – mówi Magdalena Zaremba. – Rozumiem, że wielu chciało tę pracę otrzymać. Ja też wcześniej, szukając pracy, brałam udział w różnych konkursach, ale do głowy by mi nie przyszło mówić, że ich wyniki były ustawione. To bardzo krzywdzące.
(abs)