Kopalni prawie nie ma, Barbórka została
Byli i obecni pracownicy likwidowanej kopalni Rydułtowy-Anna Ruch II Anna wspólnie świętują Barbórkę.
Rok temu setki górników oraz ich rodzin uczestniczyło w przeniesieniu obrazu św. Barbary z cechowni do pszowskiej bazyliki. Był to główny punkt symbolicznej ostatniej Barbórki w Pszowie. – Nastrój był, jaki był. Niektórzy wracali do domu ze łzami w oczach – wspomina Paweł Kowol, szef związku zawodowego „Nasza Kadra KWK Rydułtowy–Anna”. Ostatnie miesiące pokazały, że nie tak łatwo odciąć się od tradycji. Zrodził się pomysł, by i w tym roku uczcić w Pszowie święto patronki wszystkich górników. I tak 4 grudnia o godz. 8.15 znów zagra orkiestra. – Nie jak do tej pory na placu kopalnianym, ale przed budynkiem Miejskiego Ośrodka Kultury – podkreśla Kowol. Stamtąd poczty sztandarowe, w asyście dwóch ratowników z górniczymi lampkami, byli i obecni pracownicy likwidowanej kopalni i pozostali goście przejdą do kościoła na mszę. – Tego dnia obraz naszej Barbórki znów znajdzie się przed ołtarzem – cieszy się.
Ucichł gwar
Nie tak dawno na teren kopalni wchodziły tysiące ludzi. – Było tradycją, że zanim górnicy zjechali pod ziemię, stali chwilę i rozmawiali. Jeszcze do września okno mojego biura wychodziło na plac kopalniany, więc obserwowałem, jak to wszystko się zmienia. Teraz kopalnia zatrudnia 600 osób, ale to tak niewielka liczba, że prawie się tych ludzi nie zauważa – mówi Paweł Kowol. Kolejnym dowodem na to, że „Anna” się kończy, są zlikwidowane sklepy w bliskim sąsiedztwie kopalni, do których zaglądali górnicy. – Były dwa kioski, trzy sklepy spożywcze i kiosk z pieczywem. Większość już zamknięta – podkreśla. Zmiany dotyczą też szybu Jan – tak charakterystycznego dla miasta, widocznego z daleka. Niebieska wieża, kiedyś z zabudowaniami przyszybowymi, została „ogołocona” ze swojego dotychczasowego obejścia.
Słodkości od górników
Typowe dla Barbórki było również to, że pracownicy kopalni spotykali się z przedszkolakami oraz uczniami i obdarowywali ich słodkościami. Tradycja ta trwała w Pszowie od lat. – Pamiętam z dzieciństwa, że do szkoły przyjeżdżali górnicy i wręczali nam cukierki i czekolady. To było ważne przeżycie. Z biegiem lat, kiedy objąłem już wyższe stanowisko, niejednokrotnie to ja reprezentowałem kopalnię podczas spotkań z dziećmi. Pytań było co niemiara. Opowiadałem najmłodszym, że obiad barbórkowy musi składać się z rosołu, rolady, modrej kapusty i klusek. Kilka dni później podeszła do mnie znajoma i powiedziała, że jej córka tak wzięła to sobie do serca, że musieli zmieniać wcześniej przygotowany obiad – uśmiecha się Paweł Kowol. W tym roku, podczas barbórkowego spotkania w MOK-u, które odbędzie się po mszy świętej, górnicy znów spotkają się z dziećmi, które przygotowały dla nich program artystyczny.
Pracujcie spokojnie
W środowisku górniczym od dawna panuje przekonanie, że w czasie poprzedzającym Barbórkę liczba wypadków w kopalniach rośnie, ponieważ św. Barbara zbiera żniwo. – W tym okresie staraliśmy się przypominać górnikom pracującym na „Annie”, by nie spieszyli się i spokojnie podchodzili do wykonywanych zajęć. Z jednej strony uspokajaliśmy, a z drugiej trwały przygotowania do Barbórki i świąt Bożego Narodzenia – opowiada Paweł Kowol.
(mas)