Ile prezydent wydał na podróż do Chin?
Tygodniowy pobyt w Chinach za 900 zł. Niemożliwe? A jednak! Tyle wydali prezydent Mieczysław Kieca i wiceprezydent Dariusz Szymczak.
WODZISŁAW Oponenci prezydenta Mieczysława Kiecy wypominają mu udział w zagranicznych wojażach. – Prezydent nie rozliczył się do dziś ze swoich wycieczek, które miały przynieść wiele korzyści dla Wodzisławia w postaci inwestycji zagranicznych – zarzucają włodarzowi autorzy wniosku o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta i rady miejskiej przed upływem kadencji. Jako przykład podają służbową podróż do Chin. – Są oderwani od rzeczywistości twierdząc, że coś nie zostało rozliczone. To kłamstwo – odpowiada prezydent Mieczysław Kieca.
Ostatecznie nie zainwestowali
Przypomnijmy, że w marcu 2009 r. prezydent Mieczysław Kieca i jego zastępca Dariusz Szymczak przez tydzień gościli w chińskiej prowincji Fujian na zaproszenie Chińskiej Rady Wspierania i Rozwoju Handlu Międzynarodowego oraz tamtejszych przedsiębiorców. – Zależy nam, aby z naszą ofertą zapoznało się jak najwięcej podmiotów. Największym zainteresowaniem cieszyła się oferta nieruchomości pod budownictwo mieszkaniowe na ul. Kokoszyckiej. Już w najbliższych miesiącach swoją wizytę zapowiedzieli pierwsi zainteresowani nią przedsiębiorcy – zapewniał po powrocie prezydent Kieca. Na kurtuazji się skończyło, bo Chińczycy w Wodzisławiu nie zainwestowali. Część wodzisławian zaczęła za to snuć domysły, ile pieniędzy kosztowała podatników zagraniczna eskapada. – Całość zamknęła się kwotą 900 zł. Życzę każdemu, by za tyle poleciał do Chin – zapewnia dziś prezydent Kieca.
W Chinach sprawnie liczą
Okazuje się, że większość kosztów pokryła strona chińska. – Potrafią liczyć. Stwierdzili, że dużo taniej zaprosić tam dwie osoby, które zaprezentują ofertę inwestycyjną i wyjaśnią polskie procedury, również te związane z polskim prawem przetargowym, niż zapłacić za pobyt 30 chińskich przedsiębiorców w Polsce – argumentuje włodarz. Samo zaproszenie do Chin było wynikiem niecodziennej sytuacji. – Wiceprezydent Dariusz Szymczak uczestniczył w Warszawie w spotkaniu związanym z przygotowaniem bazy pod Euro 2012. Proponowaliśmy Wodzisław jako centrum pobytowe. Okazało się, że wiceprezydent jako jedyny w tym gremium mówił biegle po angielsku i tak nawiązał kontakt – tłumaczy Kieca.
Czarno na białym
Prezydent zapewnia, że każda podróż jest rozliczona i z każdej została sporządzona notatka. – Delegacje kontroluje też Regionalna Izba Obrachunkowa. Wszystko jest w porządku – podkreśla Kieca. W ubiegłym roku miasto wydało na zagraniczne delegacje pracowników magistratu 9,5 tys. zł.
(mas)