W Skrzyszowie pojeździsz na koniach
W miejscowości powstał Ludowy Klub Jeździecki Tynka
SKRZYSZÓW Klub powstał w marcu, ale już od czterech lat funkcjonuje ośrodek jeździecki Tynka. Jego właścicielami są Martyna i Łukasz Kasprzakowie – młode małżeństwo, które połączyła miłość do koni. W ośrodku można pojeździć na jednym z 12 koni, albo też zostawić w pensjonacie swojego konia (takich koni jest tam już 13). W ośrodku oprócz pani Martyny pracują jeszcze dwie inne instruktorki, w tym jedna specjalizująca się również w hipoterapii. Warunki do uprawiania jeździectwa są wymarzone – znajdują się tu nie tylko stajnie, ale również parkury, lonżownik, a także sporej wielkości hala, dzięki której z ośrodka można korzystać przez cały rok. Wszystko zajmuje sporo miejsca. – Nie tak wiele. Mogłoby być więcej. Konie trzeba wykarmić a na łąki miejsca już nie mamy – mówi jednak Łukasz Kasprzak.
Rekreacja i prokreacja
Ośrodek znajduje się na obrzeżach Skrzyszowa w gminie Godów. Jego część leży nawet na terenie Jastrzębia. – Ale adres mamy skrzyszowski – zastrzega Martyna Kasprzak. – Może do nas przyjechać każdy, zarówno ten kto ma już jakieś doświadczenia z jeździectwem jak i osoby, które chcą w tym sporcie dopiero spróbować swoich sił. Nawet czteroletnie dzieci, które mogą pojeździć na kucykach. Przygotowujemy również do zdobycia odznak, które są wymagane od jeźdźców, startujących w zawodach – mówi pani Martyna. A to nie koniec, bo w ośrodku odbywają się również imprezy integracyjne, a nawet półkolonie dla dzieci i młodzieży. Ale ośrodek zajmuje się nie tylko rekreacją i hipoterapią. Znajdują się tu również dwie tzw. stanówki, czyli miejsca kopulacji koni. – Nasze stanówki zostały zatwierdzone i odebrane przez Polski Związek Jeździecki. Mamy dwa ogiery po naprawdę bardzo dobrych rodzicach – opowiada Łukasz Kasprzak. Owe ogiery to polskie konie szlachetne półkrwi. Państwowe, oddane w dzierżawę do ośrodka Tynka. Ciemnogniady Vector robi wrażenie potężną posturą. Właściciele ośrodka zapewniają jednak, że jest niesamowicie łagodny. – Do tego stopnia, że uczą się na nim jeździć dzieci – przekonuje Martyna Kasprzak. Drugi ogier Can–Can S ma rzadką maść zwaną izabelowatą. Nadaje mu ona niezwykle efektownego wyglądu.
Chcą promować jeździectwo
Powstały niedawno klub zrzesza już ponad 30 osób i będzie zajmował się m.in. organizowaniem imprez sportowych. Najbliższa odbędzie się w Skrzyszowie już w połowie czerwca. Będą to Regionalne Zawody Konne w skokach przez przeszkody. To zawody dla profesjonalnych jeźdźców. Towarzyszyć im będą zawody dla amatorów. – Chcemy promować jeździectwo i wszystko co z nim związane. To piękny sport, który cieszy się coraz większą popularnością – mówi Renata Sosińska, wiceprezes LKJ Tynka. Prezesem został Janusz Borowski, ojciec Martyny Kasprzak. – To on zaszczepił we mnie miłość do koni. I jego zasługą jest działalność naszego ośrodka. Na swoim przykładzie mogę zapewnić, że jeździectwo uczy odpowiedzialności, bo obcuje się z żywym zwierzęciem, na którego zaufanie trzeba sobie zasłużyć. Uczy też sumienności i zawziętości – kończy właścicielka Tynki.
Jak dojechać?
Mimo że ośrodek ma skrzyszowski adres, to dojechać można do niego tylko przez Jastrzębie-Zdrój, a w zasadzie przez jedną z dzielnic tego miasta – Szotkowice. Należy jechać do końca ulicy Szotkowickiej, następnie na skrzyżowaniu z ulicą Komuny Paryskiej pojechać aż do końca gruntową drogą. Ośrodek znajduje się niemal na samym końcu drogi i nie sposób go nie zauważyć.
(art)