Na wstępie
Tomasz Raudner - Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Tak po ludzku ciężko mi zrozumieć, że można sobie tak po prostu wejść na cudzą posesję, kręcić się po niej i jeszcze być uznanym za poszkodowanego, kiedy zostanie się pogryzionym przez psa właściciela. Czyli jeśli wejdzie mi na plac złodziej i mój pies go dopadnie to też będę winny? Nie rozumiem prawa, które w nadzwyczajnych sytuacjach daje większe prawa obcym na mojej ziemi niż mnie. Jeśli jestem funkcjonariuszem publicznym, zwłaszcza w cywilu i wchodzę bez wiedzy właściciela na jego prywatny teren to czekam na niego, a jak go nie ma, zostawiam mu wiadomość. Jak to nie daje efektu staram się o nakaz i wtedy penetruję cudzą posesję, najlepiej w asyście policji. Rozumiem, że komornik ma swoje prawa i robotę do wykonania, ale gdzie w tym wszystkim jest konstytucyjna ochrona własności? Sprawa z Wodzisławia, będąca głównym artykułem tego wydania „Nowin Wodzisławskich” jeszcze się nie skończyła. Ciekaw jestem, co przyniesie apelacja.