Na wstępie
Tomasz Raudner - Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich.
Pani pyta Olę w przedszkolu: - Co się robi ze śmieciami? I Ola mając w głowie wykład o ekologii i prawidłowym zachowywaniu się odpowiada - Wrzuca do kosza. - Bardzo ładnie - mówi nauczycielka i daje Oli w nagrodę odblaskowe światełko wykonane z plastiku po recyklingu. Ta przykładowa Ola, którą sobie wymyśliłem jest odpowiednikiem tysięcy dzieci i młodzieży, którym przy wielu okazjach tłucze się do głów, że nie wolno śmiecić, że trzeba dbać o roślinki, wieloryby w morzach i lód na Antarktydzie. I bardzo dobrze. Bo trzeba. Ale przede wszystkim trzeba, aby dorośli świecili przykładem. A bywa z tym różnie, o czym przekonuje temat z okładki. Grupa dorosłych pod szyldem ekologii kręciła złoty biznes z dbaniem o środowisko nie mający nic wspólnego. Strzykawki, flakony z trupimi czaszkami na etykietach, cieknące baterie trafiały w ilościach hurtowych na miejsce docelowo przeznaczone pod rodzinny wypoczynek. Dlaczego nie na składowisko? Bo trzeba byłoby za to zapłacić. Mniejsza o roślinki, lód i nasze zdrowie. Artykuł Magdaleny Sołtys i Adriana Czarnoty, efekt wielu tygodni pracy, polecam pod rozwagę.