Na wstępie
Tomasz Raudner Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich.
Niedzielne popołudnie spędziłem z rodziną na plaży przy rybnickim zalewie. I pływałem w zalewie. Zbiornik zamknięty był dla kąpiących przez dziesięciolecia. Dopiero teraz sanepid po badaniu dopuścił wodę do kąpieli. Nowy właściciel ośrodka, w którym jest plaża, mówi, że woda w zalewie oczyściła się niedawno, za sprawą oddanej do użytku kanalizacji. Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że potrzebny był wysiłek, w tym finansowy (ale co dziś jest za darmo), podpięcie się tysięcy rybniczan do sieci, żeby efekt ekologiczny, będący przez lata jedynie sloganem, stał się realny, odczuwalny. Dziś przed szansą poprawy jakości swojego życia stają mieszkańcy Wodzisławia Śląskiego, Marklowic, Radlina i Gorzyc za sprawą budowanej wspólnie sieci kanalizacyjnej. Budowa jest na ukończeniu, natomiast podłączenia w niektórych miejscowościach kuleją. I gminy zaczynają mieszkańców opierających się podłączeniu ścigać. Jeśli zostaną wcielone w życie plany władz gmin, to opór może słono kosztować. I ścigani nie znajdą poparcia w sąsiadach, którzy już się podłączyli i nie chcą, żeby ktoś im wylewał szambo na pole. Ani nie znajdą poparcia w sądzie, bo podłączenie się do kanalizacji jest prawnym obowiązkiem.