Protestują przeciwko rozbudowie koksowni
Wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach inwestycje przemysłowe dające miastu podatki czy miejsca pracy wita się z radością. Tymczasem w Radlinie grupa mieszkańców protestuje przeciwko budowie bloku energetycznego i modernizacji benzolowni na terenie radlińskiej koksowni. - Jak trzeba będzie, to sprowadzimy ekologów, ale do budowy nie dopuścimy! - ostrzegają.
RADLIN Część mieszkańców Radlina sprzeciwia się planom Jastrzębskiej Spółki Węglowej Koks, która na terenie Koksowni Radlin zamierza wybudować blok energetyczny zasilany gazem koksowniczym i zmodernizować benzolownię. Według danych szacunkowych inwestycja może kosztować około 250 mln zł i trwać w latach 2015-2017. Pod protestem przeciwko inwestycji podpisało się 22 mieszkańców. Skierowali go do radlińskiego urzędu miasta, który musi wydać decyzję środowiskową co do przyszłej budowy. - Zebraliśmy te podpisy w ciągu kilku godzin, rzutem na taśmę. Nie wiedzieliśmy wcześniej, że mija termin składania uwag - mówią protestujący.
Po sąsiedzku
Liderką protestujących jest Danuta Niestrój, mieszkanka ulicy Hutniczej, która koksownię ma „po sąsiedzku”. A co za tym idzie, negatywne doświadczenia związane z życiem w pobliżu takiego zakładu. - Co myśmy tu mieli? Po południu przetarło się parapety, a rano całe były pokryte białym osadem. Okna nie można było otworzyć! Trzeba przyznać, że teraz i tak jest dużo lepiej, bo nieprzyjemny zapach zniknął i zapylenie nie jest takie, jakie było. Ale jak tylko zmienia się pogoda, to nadal odczuwamy nieprzyjemne wonie - przyznaje kobieta.
Będą walczyć
Danuty Niestrój nie przekonują zapewnienia inwestora, że nowy blok i zmodernizowana benzolownia mają być nowoczesne i spełniać wszelkie normy. - Nie ma takiej możliwości. Chociażby były na wskroś nowoczesne. Nikt mi nie powie, że ta inwestycja nie przyniesie jakichś skutków ubocznych. Cudów nie ma. Do tego, co już jest, już się przyzwyczailiśmy. Ale na to, co oni planują, nie zgadzamy się. Jeśli trzeba będzie, napiszemy do ministra ochrony środowiska. Jak trzeba będzie, to sprowadzimy ekologów, ale do budowy nie dopuścimy! Będziemy walczyć, dopóki starczy zdrowia i sił - mówi mieszkanka ul. Hutniczej.
Należą się dokładne dane
W gronie zainteresowanych sprawą znalazł się także Piotr Cybułka, kandydat na burmistrza Radlina. - Protestujący zwrócili się do mnie o pomoc w dotarciu do instytucji, które mają wpływ na ostateczne decyzje związane z planowaną inwestycją. O budowie bloku energetycznego dowiedziałem się na sierpniowej sesji Rady Miejskiej w Radlinie, dotyczącej zabezpieczenia miasta w ciepło. 29 września skierowaliśmy do burmistrz Barbary Magiery uwagi i wnioski w sprawie wydania decyzji środowiskowej dla przedsięwzięcia pn. „Budowa bloku energetycznego opalanego gazem koksowniczym wraz z modernizacją benzolowni oraz towarzyszącą infrastrukturą na terenie Koksowni Radlin”. W piśmie pytaliśmy, czy burmistrz Radlina, wydając decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji JSW KOKS S.A., wzięła pod uwagę bliskość zabudowy jednorodzinnej elementów infrastruktury projektowanej instalacji i jej negatywnego wpływu na mieszkańców ulic Hutniczej, Wantuły oraz Rybnickiej? - podkreśla Piotr Cybułka. I dodaje: - Pytaliśmy też, czy przeprowadzono jakąkolwiek analizę wpływu projektowanej pochodni technologicznej oraz zbiornika na gaz koksowniczy, które mają się znajdować blisko zabudowań, na zagrożenia jakie niesie spalanie dużej ilości gazu i możliwość wystąpienia pożaru, a nawet wybuchu? Czy analizowano uciążliwość płonącej całą dobę pochodni na komfort życia mieszkańców? Czy badano, jak wpłyną na mieszkańców strefy hałasu, który już obecnie jest uciążliwy? I na koniec zapytaliśmy, czy poddano analizie już i tak wyraźnie pogorszone parametry powietrza atmosferycznego w rejonie planowanej inwestycji i ich wpływ na zdrowie mieszkańców? Z mojego punktu widzenia, obawy mieszkańców są uzasadnione. Należą im się dokładne, poparte naukowymi badaniami dane, które rozwieją obawy związane z nową inwestycją. Niepokój jednak istnieje, a emocje nie opadają - zaznacza.
W zgodzie z przepisami
Burmistrz Barbara Magiera podkreśla, że miasto nie jest stroną, jeśli chodzi o przyszłą inwestycję. Na tym etapie zadaniem miasta jest natomiast dopilnowanie, by decyzja środowiskowa, którą musi wydać urząd, została rzetelnie przygotowana, w oparciu o opinie wielu instytucji, np. Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach (przypomnijmy też, że urząd sięgnie po opinię biegłego, który zweryfikuje zakres i obszar potencjalnie negatywnych skutków funkcjonowania przyszłej instalacji).
A gdyby inwestycja otrzymała zielone światło do realizacji? - Naszym obowiązkiem jest dopilnować, by inwestycja powstawała w zgodzie z przepisami, z zachowaniem wszelkich norm, by nie ucierpiało środowisko i mieszkańcy - zaznacza Barbara Magiera.
Burmistrz Radlina przypomina, że po to, by naświetlić mieszkańcom temat potencjalnej inwestycji i rozwiać ich wątpliwości w tym temacie, jednym z punktów październikowego cyklu spotkań z mieszkańcami była właśnie budowa bloku. - Dyrektor koksowni odpowiadał na pytania mieszkańców. Myślę, że dostarczona wiedza większość zadowalała - uważa pani burmistrz.
Miasto musi być przygotowane
Barbara Magiera przypomniała też o dynamicznej sytuacji na rynku ciepłowniczym w Radlinie i szukaniu odpowiedzi na pytanie, kto za kilka lat będzie zaopatrywał Radlin w energię cieplną. Z planów JSW Koks wynika, że nowy blok energetyczny ma wytwarzać ponad 100 megawatów energii, a tym samym spowodować, że koksownia może stać się producentem i sprzedawcą energii na lokalnym rynku. Obecnie jedynym producentem ciepła w Radlinie jest Elektrociepłownia Marcel, czyli spółka, która dzierżawi majątek od Kompanii Węglowej „Zakład Elektrociepłownie”. Sęk w tym, że umowa dzierżawy obowiązuje do 2018 r. Co będzie później, nie wiadomo. Dlatego też miasto przystąpiło do procedury przygotowania planu zaopatrzenia miasta w energię cieplną.
Magdalena Kulok