Na wstępie
Tomasz Raudner - Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Rozmiar emeryckiego protestu przekroczył wyobrażenia bossów w Kompanii Węglowej. Seryjnie wygrywane procesy sądowe o odzyskanie zabranej tony węgla, widmo poniesienia kosztów przegranych spraw musiały skutkować poszukaniem przez Kompanię mniejszego (tańszego) zła. Z punktu widzenia emerytów i rencistów górniczych szkoda, że w ogóle doszło do całej hecy z obcinaniem deputatów. Uważam, że Kompania Węglowa mogła się pokusić o opinię prawną, czy zabranie części węgla jest zgodne z przepisami, i czy spółka nie naraża się na ewentualne dochodzenie roszczeń przez górników w sądach. Ciekawe, czy ktoś za to zamieszanie w Kompanii beknie. Bo moim zdaniem powinien. Kompania, i ogólnie górnictwo, mają dość problemów i kolejne, generujące co gorsza większe koszty, nie są nikomu potrzebne. Nawiasem mówiąc bawią mnie uwagi związkowców, którzy najpierw klepnęli obcięcie emeryckiego węgla tłumacząc wszem i wobec, iż kierowała nimi troska o zachowanie miejsc pracy, a teraz podnoszą, że od dawna zwracali Kompanii uwagę, że to działanie jest niezgodne z prawem.