Akcja - szybka reakcja, czyli opony zniknęły
WODZISŁAW ŚLĄSKI
W zeszłym tygodniu informowaliśmy o stercie zużytych opon leżących przy ul. Marklowickiej, w sąsiedztwie Służb Komunalnych Miasta. O sprawie powiadomił nas czytelnik. Pisał m.in. „Ktoś spali trawę na działce, dostaje mandat, czy wypije piwo w miejscu publicznym. A tu praktycznie za płotem SKM takie składowisko? Co na to prezydent Kieca? Straż Miejska miała te słynne patrole ekologiczne, czy dyrektor SKM nie widzi takiego wysypiska pod jego terenem?” Od razu przekazaliśmy sprawę do urzędu miasta. Dowiedzieliśmy się, że straż miejska dała właścicielowi czas do połowy grudnia na uprzątnięcie miejsca. Reakcja była szybka. Jeszcze w ubiegłym tygodniu opony zniknęły. Urzędnicy wyjaśniają, że odpady, które gromadzone były w tym miejscu przez wiele lat miały docelowo służyć do przeróbki na paliwa płynne przez urzędującą tam dotychczas firmę. - Niestety jakiś czas temu firma zaprzestała swojej działalności, a problem odpadów pozostał. Na domiar złego nieznani sprawcy zaczęli dorzucać inne śmieci traktując to miejsce jako „legalne składowisko!!!” W tym też momencie wszystkich zainteresowanych należy uświadomić, iż nie zawsze udaje się w terminie zaledwie kilku dni uprzątnąć takie lub im podobne miejsca. Powody bywają różne, jak na przykład toczące się postępowanie sądowe w sprawie osób zaśmiecających, ustalanie właściciela lub właścicieli zaśmieconych terenów (szczególnie wtedy, kiedy ma miejsce postępowanie spadkowe), ustalenie osób odpowiedzialnych za uprzątnięcie zanieczyszczonego terenu szczególnie wtedy kiedy poprzednim właścicielem pozostawionych śmieci była firma, która już nie istnieje, itp. - wyjaśnia Anna Szweda-Piguła, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Wodzisławia Śl.
(tora)