Na wstępie
Artur Marcisz - Dziennikarz Nowin Wodzisławskich
Kilka dni temu zadzwonił do mnie pewien górnik, osoba znana mi na niwie zawodowej z innych tematów. Opowiedział jak wygląda zainteresowanie mediów ogólnopolskich sprawą górniczych strajków. „Dziennikarka TVN pytała nas jedynie o zarobki. Nic więcej jej nie interesowało, ani to że policja do nas strzela, ani zdrowie poszkodowanych górników, ani nasza opinia na temat działań zarządu spółki”.
To, że pewne media, nazwijmy je głównego nurtu tendencyjnie relacjonują i komentują życie społeczno-polityczne kraju, nie jest - przynajmniej dla mnie - żadną nowością. Dobrze, że zaczyna to trafiać do coraz większej świadomości ludzi. Szkoda, że w tak dramatycznych sytuacjach.
Dziennikarski obiektywizm i rzetelność wymagają by wysłuchać wszystkich stron sporu. A komentarze zostawić specjalistom. Tymczasem jest tak, że jednej strony sporu - górników - zaledwie się słucha, a drugiej udziela pełnych wyjaśnień, z własnymi często nieprzychylnymi górnikom komentarzom.
Jeden z dziennikarzy poczytnego w naszym regionie dziennika w swoim komentarzu sugerował, że o ile wiadomo było o co strajkują górnicy z KWSA (przeciwko likwidacji kopalni), to nie do końca wiadomo o co strajkują górnicy z JSW. Gdyby wsłuchał się bardziej w słowa górników, to może dosłyszałby, że strajkują o to by JSW za chwilę nie znalazła się w sytuacji KWSA (abstrahując już od tego ile jest w tych obawach racji).
Górnikom można pewnie co nieco zarzucić (zwłaszcza przerośniętej stronie związkowej, na którą szeregowi górnicy w ostatnich dniach coraz głośniej psioczyli), ale chyba na głowę ktoś upadł, jeśli poważnie myśli, że sytuacja firmy czy ogólnie branży górniczej to wina górników. A słuchając niektórych mediów można odnieść takie wrażenie.