Możliwe referendum w obronie muszli
WODZISŁAW ŚLĄSKI Wraca kwestia przyszłości muszli koncertowej w Parku Miejskim. Już w zeszłym roku głośno było o zbieranych podpisach w obronie muszli i podpisach za rozbiórką tego obiektu.
Minął rok, z muszlą nic się nie działo. Temat wrócił na sesji 3 czerwca. Radny Arkadiusz Kochanowicz powołując się na głosy przedsiębiorców zapytał prezydenta czy nie byłoby dobrze zamiast muszli utworzyć deptak umożliwiający swobodne przechodzenie z Małego Rynku do galerii, a koncerty organizować doraźnie na scenie. Zdaniem radnego mogłoby to ożywić handel i wesprzeć przedsiębiorców. - Jeśli chodzi o muszlę, to nie chciałbym niczego przesądzać, a nie chciałbym rozpoczynać dyskusji, która pewno trwałaby kilka dni - odparł prezydent Mieczysław Kieca.
Jest już komitet
Ostro zareagował Marian Plewnia, radny miejski reprezentujący Stare Miasto. - Ja wiem, że to zmierza do tego, żeby z tego zrobić pasaż drogowy, a zlikwidować muszlę. Naprawdę, jeśli coś takiego wystąpi, bo już się komitet zebrał, chcą normalnie robić referendum jeśli tylko wyjdzie decyzja o likwidacji, rozebraniu muszli, a nie będzie decyzji o postawieniu nowej. Chcę, żeby to było jasne - mówił. Przekonywał, że ludzie chcą ożywienia muszli poprzez np. organizację koncertów zespołów szkolnych, czy amatorskich. - Mamy deklaracje chętnych liderów zespołów, ale oni chcą wsparcia miasta - mówił radny.
Nawiasem mówiąc w maju o muszlę upomniała się Rada Dzielnicy Stare Miasto. Powołując się na liczne głosy i wątpliwości mieszkańców zwróciła się z pytaniem do prezydenta o jednoznaczną odpowiedź w sprawie przyszłości muszli. „Chcemy przypomnieć, że w 2014 roku zostały przeprowadzone konsultacje z mieszkańcami. Zebrano 1288 podpisów gdzie mieszkańcy jednoznacznie określili się, że domagają się remontu lub wybudowania nowej muszli koncertowej. Są przeciwni jej likwidacji. Dlatego też uważamy, że konsultacje te wskazują na konieczność poszanowania woli mieszkańców” pisali radni dzielnicowi.
Zdania podzielone
Jan Grabowiecki, przewodniczący rady miejskiej przypomniał, że do urzędu trafiły też podpisy mieszkańców Wodzisławia domagających się rozebrania muszli. - Mieszkańcy mają prawo mieć inne zdanie. Każdy głos jest równie ważny. Nie ma większego znaczenia, czy są to podpisy 1000, 300 czy trzech mieszkańców. A proszę pamiętać, że w mieście są też inne dzielnice, które podpisów jeszcze nie zbierały - mówił przewodniczący.
Charakter tak, muszla - niekoniecznie
Mieczysław Kieca jest zdania, że należy zachować wypoczynkowo - kulturalno - rozrywkowy charakter parku, bez określania dokładnie, czy poprzez muszlę, ruchomą scenę, itd. - Myślę, że wszyscy są zgodni co do zachowania charakteru tego miejsca - mówił na sesji. Przypomniał, że miasto zleciło ekspertyzę techniczną muszli, by określić jej stan techniczny, bezpieczeństwo i przydatność konstrukcji do remontu. Z ekspertyzy wynika, że muszla w obecnym stanie zagraża życiu i zdrowiu mieszkańców, dlatego należy zakwalifikować ją do rozbiórki, czy natychmiastowo wyremontować. Zgodnie z szacunkami koszt remontu wyniósłby 260 tys. zł, a rozbiórki 80 tys. zł. - Ani jednej, ani drugiej kwoty nie ma w budżecie, więc nie mogę powiedzieć, jaki będzie los muszli. To będzie decyzja wysokiej rady - mówi Kieca. Ze słów prezydenta można wywnioskować, że raczej wyklucza stawianie nowej muszli. - Nie mówimy tu o wariancie wybudowania czegoś nowego, bo to już są kwoty milionowe biorąc pod uwagę zagospodarowanie sąsiedztwa muszli po wytycznych konserwatora zabytków. Można sobie za to wyobrazić świetnie przygotowany plac, na którym stawia się scenę przystosowaną do wymogów konkretnego artysty. Proszę zobaczyć, co stało się z Dniami Wodzisławia. To nie widzimisię prezydenta, a wymagania wykonawców sprawiły, że scena jest na stadionie MOSiR. Gdyby miała stanąć na rynku, zajęłaby jego połowę. Biorąc pod uwagę wydzielenie strefy bezpieczeństwa, strefy do spożywania alkoholu nie ma szans na zorganizowanie imprezy masowej w parku - tłumaczył prezydent. Dodał, że trzeba mieć też na uwadze głosy mieszkańców kamienic niezadowolonych z koncertów, gdyż głośna muzyka niszczy mury.
Od decyzji nie ma ucieczki
- Więc niezależnie od podpisów, które są bardzo ważne, przed nami jest dyskusja, którą na pewno przeprowadzimy w najbliższych miesiącach, jak to miejsce ma być zorganizowane - przekonuje Kieca. A dyskusja na pewno ma się odbyć z uwagi na fakt, że jesienią ma być ustalany plan zagospodarowania przestrzennego dla tego fragmentu Wodzisławia. I w planie musi się znaleźć zapis o sposobie wykorzystania Parku Miejskiego.
Zadeklarował, że jeżeli zgłoszą się chętni do występów na scenie, to miasto udostępni sprzęt WCK, nawet zapłaci za prąd. - Tylko nie mówcie, że jako organ nadzoru mamy kazać komuś tam występować, bo nie na tym rzecz polega - skończył Kieca.
Tomasz Raudner