Jastrzębie olewa MZK, Rydułtowy bliskie wyjścia ze związku
Wciąż nieznana jest przyszłość Międzygminnego Związku Komunikacyjnego. Ostatnie spotkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele wszystkich gmin wchodzących w skład MZK, miało przynieść rozstrzygnięcie najważniejszych problemów. Z powodu nieobecności przedstawicieli Jastrzębia Zdroju nie udało się podjąć żadnej wiążącej decyzji.
RYDUŁTOWY Władze pozostałych gmin wchodzących w skład MZK, m.in. Rydułtów, są zaniepokojone postawą partnerów z Jastrzębia. - Czujemy się pomijani i pozostawieni samym sobie. Problemy, przed którymi stoi MZK, należy rozwiązywać wspólnie, bo inaczej odbiją się na mieszkańcach naszych miast, a to przecież niedopuszczalne - tłumaczy burmistrz Rydułtów Kornelia Newy.
Czy e-bilet pogrąży MZK?
MZK znajduje się obecnie w wyjątkowo ważnym momencie istnienia. Od kilku miesięcy w fazie realizacji jest największy projekt unijny, który zakłada m.in. wdrożenie e-biletu czyli elektronicznej karty, która zastąpi tradycyjne, papierowe bilety. Przedsięwzięcie jest ogromne, tak jak pieniądze potrzebne na jego wdrożenie. Całość kosztów szacowana jest na ok 14 mln zł. 85 proc. tej kwoty pochodzi z dotacji unijnej i wbrew pozorom stanowi to problem, ponieważ w kontekście coraz częściej pojawiających się głosów o niejasnej przyszłości MZK całą dotację należałoby zwrócić. Pytanie, kto ją zwróci, jeśli Jastrzębie opuściłoby struktury MZK? Oznacza to ni mniej, ni więcej, jak tylko kolejne wydatki dla gmin wchodzących w skład MZK, a to dla już i tak napiętych gminnych budżetów może być ciężar nie do udźwignięcia. - Projekt unijny stał się dużym problemem. Trwałość tego projektu to 5 lat. Jeśli największy udziałowiec, jakim jest Jastrzębie, wystąpi z MZK, to my będziemy musieli pokrywać koszty związane z trwałością projektu. Jeśli wszyscy solidarnie wystąpią, to solidarnie będą spłacać tylko swój procent, a nie dodatkowo procent Jastrzębia - mówi burmistrz Pszowa, Katarzyna Sawicka-Mucha.
Jastrzębie odpuszcza
Problem ten wymaga dyskusji, która miała się odbyć w Pawłowicach na posiedzeniu członków MZK 8 czerwca, lecz z powodu nieobecności przedstawicieli Jastrzębia Zdroju rozmowy trzeba było odłożyć. - To nie pierwszy raz, kiedy władze Jastrzębia nie stawiły się na spotkaniu. Możemy tylko domniemywać, co Jastrzębia planuje zrobić, bo nie mamy informacji płynących bezpośrednio z ust prezydenta czy wiceprezydenta Jastrzębia - mówi burmistrz Pszowa, Katarzyna Sawicka-Mucha.
Żeby autobusy jeździły
Przypomnijmy, że kiedy rada miasta w Jastrzębiu podjęła uchwałę o wyjściu miasta z MZK, sytuacja we władzach największego organizatora komunikacji miejskiej w regionie znacznie się skomplikowała. Teraz nie wiadomo, czy Jastrzębie ostatecznie opuści MZK, czy też zmieni decyzję i pozostanie. - Pragniemy zapewnić, że urząd miasta w Rydułtowach trzyma rękę na pulsie i monitoruje sytuację w MZK tak, aby żadne kłopoty strukturalne nie odbiły się ani na gęstości połączeń, ani na komforcie podroży. Pragniemy jednocześnie zapewnić, że komunikacja miejska organizowana w granicach powiatu wodzisławskiego będzie w przyszłości funkcjonować bez względu na to, kto po 1 stycznia 2016 roku będzie jej organizatorem - informuje Artur Charendarczyk z rydułtowskiego urzędu.
Wystąpić czy nie
Przed gminami wchodzącymi w skład MZK trudna decyzja - pozostać w szeregach MZK, czy zdecydować się na ich opuszczenie. Pszów już zadeklarował, że jeśli sąsiednie Rydułtowy podjęłyby decyzję o wyjściu z MZK, to solidarnie zdecyduje się na ten sam krok. Same Rydułtowy mają głosowaćnad opuszczeniem MZK na sesji w czwartek.
(mak)