Na wstępie
Tomasz Raudner Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Konferencja prasowa prezesa Kompanii Węglowej jest modelowym przykładem jak w pozytywny sposób przekazać złe wieści. „Wypłaciliśmy czternastkę i dalej żyjemy”, „nie widzę zagrożeń dla sierpniowej wypłaty”. A co z wrześniową? No właśnie. Sygnał płynie prosty - brakuje pieniędzy, może za sierpień wypłata jeszcze będzie, a później? Albo przyjdzie inwestor, albo nie będzie Kompanii. Jak nie zgłosi się inwestor prywatny, to znając życie jeden państwowy koncern z drugim, zgaduję z branży energetycznej, dostaną z Warszawy prikaz, by sypnąć groszem i węglowego molocha podratować. Pytanie, czy to złe rozwiązanie. Gdyby te pieniądze miały iść tylko na wypłaty, to tak. Byłaby to wręcz patologia, która górnikom sympatii by nie przysporzyła. Jeśli jednak te pieniądze pójdą na postawienie kopalń na nogi, możemy je potraktować jako wspólną inwestycję, która powinna się wszystkim opłacić. Informacje przekazane przez prezesa KW SA o podjętych już działaniach naprawczych pozwalają nam na lekki optymizm.
Jeszcze słowo odnośnie artykułu o Tauronie w kontekście zniszczeń i przerw w dostawie prądu. Wojewódzkie służby antykryzysowe wydają np. ostrzeżenia o upale latem, albo mrozie zimą. Nie wiem, co w tym nadzwyczajnego. Tymczasem ostrzeżenie o burzach i silnym wietrze, który spustoszył nasz region 8 lipca wczesnym rankiem dostało wydane dzień wcześniej po godz. 22.00 i to w tak lakonicznej formie, że czytający spodziewał się kolejnej letniej burzy. To go kogo informacja miała dotrzeć? Kto miał się nią przejąć? I po co taki system ostrzegania?