Dyrektor WCK: kasa musi wrócić na swoje miejsce
Nowy dyrektor Wodzisławskiego Centrum Kultury, Krzysztof Jaroch, nie zapowiada rewolucji w działaniu placówki. Jego celem jest pokazanie w jeszcze większym stopniu potencjału kulturalnego Wodzisławia.
WODZISŁAW Śląski- Ten potencjał jest bardzo duży. Stoję na stanowisku, że to co dobre, nadal powinno działań dobrze. Natomiast jeśli coś można usprawnić, to trzeba temu pomóc. Zależy mi, by WCK było jak najbliżej ludzi - podkreśla Krzysztof Jaroch. Chwali też zespół WCK. - To znakomici fachowcy - zaznacza.
Jeśli chodzi o usprawnianie działania placówki, nowy dyrektor podjął już pierwsze decyzje. - Kasa WCK bezwzględnie musi wrócić na miejsce kasy. Nie może być tak, że goście WCK szukają jej po całym obiekcie. Planuję też remont parkietów w sali klubowej i sali kameralnej oraz toalety w sali klubowej. Obydwie sale są wynajmowane, WCK na nich zarabia, więc klienci muszą mieć odpowiedni standard - uważa dyrektor.
Krzysztof Jaroch odbył już spotkanie robocze dotyczące kolejnych Dni Wodzisławia. - Myślę o jeszcze większym wyjściu do mieszkańców i do ich gości. Chodzi o zaangażowanie terenu rynku podczas święta miasta - zapowiada.
Nowy dyrektor zamierza też wykorzystać swoje doświadczenie w pracy w samorządzie związane z promocją (był naczelnikiem Wydziału Promocji Urzędu Miasta Rybnika, a wcześniej rzecznikiem prasowym prezydenta Rybnika). - Kultura jest ważnym czynnikiem w promocji miasta - mówi. Stawia też na odpowiednie proporcje pomiędzy imprezami komercyjnymi a amatorskim ruchem artystycznym. - Myślę o jeszcze większym wyciągnięciu na światło publiczne działalności zespołów amatorskich - podkreśla.
Z kolei prezydent Mieczysław Kieca odnosi się do emocji, jakie wzbudza zatrudnienie nowego dyrektora. - Prosiłbym o ich ostudzenie. To nie pierwszy raz, kiedy zarzuca się coś nowym pracownikom. A później nie ma nawet słowa „przepraszam” - ubolewa prezydent. - Wbrew obiegowej opinii nie toczy się wobec mnie żadne postępowanie - mówi pewnie dyrektor Jaroch.
(mak)