Strażnicy przestali robić zdjęcia, bo działali na falach dla wojska
Fotoradar strażników z Rydułtów działał na paśmie przeznaczonym dla wojska, więc od kwietnia stoi w garażu. – Teraz to sobie na nim paprotkę można postawić – kwituje komendant rydułtowskich strażników.
Fotoradar trafił w ręce rybnickich strażników miejskich w lipcu 2005 roku. Ile zdjęć zrobili strażnicy nie wiadomo, bo Straż Miejska w Rybniku dysponuje danymi od czerwca 2009 roku. – Od tego czasu urządzenie wykonało 31205 zdjęć – informuje Dawid Błatoń, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Rybniku. Licznik zdjęć stanął, bo 20 kwietnia tego roku urządzenie nie wytrzymało tempa i odmówiło współpracy. – Uszkodzeniu uległa najprawdopodobniej płyta główna kamery. Świadczą o tym komunikaty o błędach wyświetlane przez urządzenie podczas uruchomienia. Fotoradar uległ już tego typu awarii w przeszłości, a komunikaty wyświetlane wówczas przez urządzenie były analogiczne do tych pojawiających się na ekranie w chwili obecnej. Ze względu na wysokie koszty, w tym roku nie znajdziemy pieniędzy w naszym budżecie na naprawę urządzenia – przyznaje rybnicki strażnik.
W Wodzisławiu ani jednego zdjęcia
– W ubiegłym roku zakończyliśmy naszą przygodę z fotoradarem i od tego czasu nie wykonaliśmy ani jednego zdjęcia – przyznaje Janusz Lipiński, komendant Straży Miejskiej w Wodzisławiu Śląskim. – Zadecydowaliśmy z prezydentem, że zajmiemy się innymi sprawami niż fotoradary. Urządzenie jest już wysłużone, wymagałoby remontu, a teraz priorytetem dla nas jest zachowanie czystości i porządku – zapewnia.
Pisali do ministra obrony
Jedyny sprawny fotoradar znajduje się w komendzie strażników w Rydułtowach. Został zakupiony ze wszystkimi potrzebnymi certyfikatami. Od kwietnia stoi jednak bezużytecznie, bo pojawiły się informacje, że urządzenie działa na częstotliwości zarezerwowanej dla... wojska. – Sprawa pojawiła się w kwietniu. Od tego momentu wstrzymaliśmy się z wykonywaniem zdjęć – mówi Krzysztof Mocarski, komendant Straży Miejskiej w Rydułtowach.
Strażnicy z Rydułtów pisali do Ministra Obrony Narodowej oraz do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, aby pozwolono im nadal korzystać z fotoradaru. W międzyczasie zmieniło się jednak prawo, które przewiduje odebranie strażnikom uprawnień do korzystania z fotoradarów. – Wszystko wskazuje na to, że zostaniemy z tym urządzeniem. Nikt go raczej nie odkupi . Można sobie na nim paprotkę postawić – kwituje Mocarski. Urządzenie dla rydułtowskich strażników kosztowało 160 tysięcy złotych.
(acz)