„Farfocel” bramkarza uspokoił lidera
PIŁKA NOŻNA – IV liga
Unia Turza była zdecydowanym faworytem niedzielnego spotkania z GTS Bojoszowy. Lider, który nie stracił jeszcze punktu, a od 13 spotkań jest niepokonany na własnym obiekcie, podejmował wszak typowego IV-ligowego średniaka. I z roli faworyta spisał się znakomicie, choć mógł wygrać wyżej niż 3:0.
Unia od początku narzuciła swoje warunki gry, kontrolując w pełni mecz. W 14. minucie dość nieoczekiwanej pomocy uświadczyła jednak ze strony... bramkarza GTS, Bartłomieja Krzywickiego. Na jego bramkę celnie, ale niezbyt mocno uderzył Sebastian Markiewicz. A że piłka miała do pokonania dobre 25 metrów i leciała wprost na bramkarza, wszyscy – nie wyłączając zdaje się golkipera – spodziewali się, że nie sprawi mu ona najmniejszych kłopotów. Krzywicki najwyraźniej zlekceważył jednak uderzenie, bo piłka wypadła mu z rąk i pod brzuchem wturlała się do bramki. Nie dziwiły więc okrzyki turskich kibiców, dziękujących bramkarzowi gości za ten prezent. Podłamane Bojszowy ograniczały się jedynie do destrukcji, z kolei gospodarze atakowali, bez większego jednak przekonania, toteż do przerwy na boisku nie działo się wiele ciekawego. Jedynie tuż przed gwizdkiem na przerwę miejscowi wyszli z książkowym wręcz kontratakiem, ale otwierające drogę do bramki podanie Dawida Hanzla okazało się ciut za głębokie i Paweł Kulczyk nie zdołał dopaść do piłki by z bliska wpakować ją do siatki. Po zmianie stron goście nabrali większej werwy i kilka razy pojawili się w okolicach pola karnego. Sytuacja jednak dość szybko wróciła do normy. Już w 49. minucie młody Szymon Sosna, który rozgrywał niezłe zawody trafił z ostrego kąta w słupek. Kilka chwil później nie było już jednak odwołania. Na prawym skrzydle Kulczyk dograł do, podwajającego akcję Piotra Szymiczka, a ten wbiegł z piłką w pole karne i precyzyjnym strzałem w krótki róg pewnie pokonał Krzywickiego. Stracony gol zupełnie odebrał gościom ochotę do gry, a dobiła ich sytuacja z 64. minuty. Lewą stroną przedarł się Hanzel, który precyzyjnie wyłożył piłkę przed bramkę, gdzie do futbolówki dopadł aktywny Paweł Polak, posyłając ją do siatki. W 72. minucie na boisku pojawił się Artur Gać i od razu mógł zdobyć gola. Będąc sam na sam z bramkarzem zdecydował się jednak dogrywać do Hanzla, który był na minimalnym spalonym i szansa na podwyższenie wyniku prysła. Do końca meczu Unia niemal cały czas przebywała na połowie rywala, ale kolejnych bramek już nie zdobyła. - Kuriozalna bramka trochę za bardzo nas uspokoiła, co mnie martwiło, bo zawsze jest ryzyko, że można stracić bramkę. Dobrze, że trafiliśmy dwa razy w drugiej połowie, choć mogliśmy przeciwnika skarcić nawet mocniej. Nie udało się, ale cieszymy się z kolejnego zwycięstwa. Mówiłem po meczu ze Świerklanami, że będziemy w czołówce i jesteśmy. Na pewno stać tę drużynę na to by grać w czubie IV ligi. Na pewno jednak nie spodziewałem się, że po 6 kolejkach będziemy mieć komplet punktów – powiedział po meczu Jan Adamczyk, trener Unii.
(art)
Unia Turza – GTS Bojszowy 3:0
Bramki: S. Markiewicz (14.), Szymiczek (55.), Polak (64.)
Unia: Musioł, Szymiczek, Kuczok, Bochenek, Nowak, Sosna (75. E. Markiewicz), S. Markiewicz (77. Krzyżok), Sikorski, Polak, Kulczyk (72. Gać), Hanzel (87. Szkatuła). Trener Jan Adamczyk