Tak wyglądają wnętrza pomieszczeń po KWK Anna
Przedstawiciele Pszowa oglądali budynki będące pozostałością po kopalni Anna. Teraz zastanowią się, czy warto starać się o przejęcie obiektów.
PSZÓW 16 września odbyła się wizja lokalna na terenie byłej kopalni Anna. Wzięli w niej udział pszowscy radni, urzędnicy oraz burmistrz i jej doradca. - Oglądamy stan obiektów pokopalnianych, by następnie wspólnie z radą zastanowić się, czy jest zasadność starania się o przejęcie ich na rzecz miasta - mówi burmistrz Katarzyna Sawicka-Mucha.
W pierwszej kolejności uczestnicy wizji weszli do wielokondygnacyjnego budynku byłego NOT-u, zwanego „Kasynem”. Od razu dało się zauważyć, że część pomieszczeń jest zupełnie uprzątnięta. Inne natomiast przypominały krajobraz jak po ewakuacji. Niektóre wyglądały tak, jakby załoga w pośpiechu opuszczała budynek - na biurkach i podłogach walały się notatki, gazety, dokumenty, kalendarze czy zdjęcia.
Szybko okazało się, że budynek byłego NOT-u nie jest w najlepszym stanie. Obiekt, który przez konserwatora został wpisany do rejestru zabytków, wymaga kosztownego remontu i dostosowania do obowiązujących przepisów. - Instalacje są w stu procentach do wymiany, stolarka okienna do wymiany, tak samo posadzki i stropy. Nie wiadomo też, w jakim stanie jest dach - usłyszeliśmy od pszowskich urzędników.
Następne uczestnicy wizji przeszli do budynków cechowni, hali sportowej i tak zwanego dyrektorowca. Zobaczyli też budynek BHP oraz korty.
- Wystosowaliśmy pismo do Zakładu Zagospodarowania Mienia z pytaniem, czy i w jakiej formie mogłoby dojść do przekazania nieruchomości miastu - mówi burmistrz Katarzyna Sawicka-Mucha. Dodaje, że miasto na pewno nie kupi budynków za kwoty, które do tej pory proponował Zakład Zagospodarowania Mienia (cena szacunkowa budynku NOT-u na stronie internetowej ZZM wynosi 1,36 mln zł). W grę wchodzi nieodpłatne przejęcie lub zakup za symboliczne kwoty. - Wstępnie miasto byłoby zainteresowane budynkiem NOT-u, cechownią i halą sportową. Gdybyśmy przejęli te obiekty, to rewitalizacja mogłaby odbyć się wyłącznie dzięki środkom z programów unijnych. Samo miasto nie udźwignęłoby kosztów rewitalizacji. Najpierw jednak czekamy na odpowiedź zwrotną z Zakładu Zagospodarowania Mienia - wyjaśnia burmistrz Katarzyna Sawicka-Mucha.
A na co mogłyby zostać przeznaczone obiekty? Wizje są różne, ale za wcześnie, by mówić o konkretach - jeden z pomysłów to przygotowanie mieszkań socjalnych lub komunalnych.
(mak)