Skutki lekkiej zimy, czyli uważaj na opony z homologacją
Jak co roku o tej porze ruszamy do warsztatów zmienić opony z letnich na zimowe. Rafał Piechula, współwłaściciel firmy Centergum z Marklowic poleca kierowcom zwrócić uwagę na kilka istotnych nowinek
Myliłby się ktoś myślący „opona zimowa jaka jest - każdy widzi”. Bo producenci, których jest coraz więcej, i którzy naprodukowali masę opon nie sprzedanych z racji lekkich zim, nieco się wycwanili. Po pierwsze wytwarzają już mniej opon, a po drugie dogadali się z producentami samochodów w sprawie homologacji. Oznacza to, że konkretne opony dedykowane są konkretnym markom i modelom. Przez to oponiarze gwarantują sobie zbyt u właścicieli konkretnych wozów. Za to producenci aut wymyślili, że opony z homologacją są wymagane dla utrzymania gwarancji na samochód. Nie masz opony z homologacją, a zespół ci się napęd? Żegnaj gwarancjo. Oczywiście homologacja dotyczy zarówno opon letnich jak i zimowych. Szczególnie powszechne jest to w segmencie aut premium, np. audi, bmw, porsche.
Kolejna nowinka to czujniki TPMS podające informacje o ciśnieniu w kołach. W Polsce powszechne są w samochodach homologowanych od października 2014 r. Za wprowadzeniem czujników stoi lobby ekologiczne, które przeforsowało pogląd, iż jazda na oponach o niewłaściwym ciśnieniu skutkuje wyższym zużyciem paliwa. Czujniki sygnalizują zaś każde odstępstwo od prawidłowego ciśnienia. W około 80 proc. czujniki mieszczą się w kołach. Trzeba więc mieć to na uwadze przy wymianie kół, opon. - Dlatego uważam, że warto nam zaufać w doborze opon, bo dzięki temu klient zyska właściwe ogumienie i ustrzeże się niespodzianek z gwarancją czy czujnikami ciśnienia. A opon na rynku dostępnych jest mnóstwo, do tego przybyło nam sporo dróg umożliwiających szybką jazdę. Do tego zaś, by była bezpieczna, potrzebne są oprócz zdrowego rozsądku, umiejętności, również dobre opony - mówi Rafał Piechula, właściciel warsztatu Centergum w Marklowicach.
Jakie opony dobrać?
Najprościej odpowiedzieć - optymalną. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie i jak się jeździ. Czy to tylko trasa dom - praca, czy może podróże po kraju, czy wypad na narty do Austrii. - Nie wybierać najtańszej, ale też niekoniecznie najdroższą. Nie zawsze najdroższa oznacza najlepszą jakość. Tak naprawdę klient powie nam, czy wykorzysta to, co opona mu da. Zdarza się, że klient kupuje najdroższe opony nie wykorzystując jej potencjału. Niestety częściej zdarzają się nabywcy tanich, w tym używanych opon chcących potem jeździć ponad 150 km/h. Takich klientów pytam, czy odważą się jeździć tak szybko nie wiedząc, czy opona uczestniczyła w wypadku, miała kontakt z krawężnikiem, dziurą, itd. - mówi właściciel firmy Centergum. Przyznaje, że najłatwiej dogadać się z motocyklistami, czy kierowcami samochodów potrafiących i lubiących szybką jazdę. Oni wiedzą, że dobre ogumienie to podstawa. Można mieć średni samochód, ale z dobrymi oponami szybciej i bezpieczniej doprowadzi kierowcę do celu, niż wypasiona bryka na budżetowym ogumieniu.
Lepsze na przód czy tył?
Opony się zużywają, to jasne. Ważne jest ich odpowiednie założenie, tak aby wykorzystać je jak najlepiej. Rafał Piechula ubolewa, że wciąż u większości kierowców, a także mechaników pokutuje przekonanie, że w przypadku opon o różnym stanie zużycia lepsze daje się na przód, a gorsze na tył. Tymczasem powinno być dokładnie na odwrót. Nie ma znaczenia, czy mamy samochód z napędem na przód, tył czy obie osie. Dlaczego? - Załóżmy, że na ośnieżonym zakręcie wpadamy w poślizg. Prawidłową reakcją powinno być dodanie gazu i wyprowadzenie auta z poślizgu. Ale większość kierowców instynktownie ujmuje gazu, lub co gorsza - hamuje. Mając lepsze opony z tyłu łatwiej wyjdziemy z poślizgu z ujętym gazem, bo opona będzie miała lepszą przyczepność. Mając kiepską oponę zimową z tyłu auto będzie się zachowywało podczas poślizgu jakby było na oponie letniej. Mówi się o tym na zajęciach z teorii ruchu na każdej wyższej uczelni motoryzacyjnej. Są na to obliczenia. Z racji tego, że wraz ze wspólnikiem skończyliśmy taką uczelnię w Bielsku, to wiem, o czym mówię - tłumaczy Rafał Piechula.
A może opony całoroczne
Opony produkowane z myślą o jeździe całorocznej zdobywają coraz większą popularność, zwłaszcza u właścicieli pojazdów szukających oszczędności. Rozwój technologii sprawia, że tymi oponami można w miarę przyzwoicie jeździć latem i zimą, o ile jest się świadomym ograniczeń wynikających z ich budowy. Opony te nie nadają się ani do ekstremalnej jazdy po ciepłym asfalcie, ani do pokonywania mocno ośnieżonych wzniesień. Przy szybkiej jeździe nie zapewnią dobrego trzymania na mokrej nawierzchni, ani odpowiedniej przyczepności na zakrętach. Jest to propozycja dla kierowców preferujących spokojne przemieszczanie się z miejsca na miejsce po bezpiecznych szlakach.
(tora)