Szarpanina na stadionie – komentarze posła i radnego
RYBNIK, RYDUŁTOWY Tydzień temu informowaliśmy o umorzeniu przez rybnicką prokuraturę postępowania w sprawie domniemanego naruszenia nietykalności Arkadiusza Skowrona, radnego powiatu wodzisławskiego z Rydułtów przez posła Grzegorza Janika. O komentarz w całej sprawie poprosiliśmy „bohaterów” sierpniowych wydarzeń.
Zadowolony z takiego obrotu sprawy jest poseł Janik. – Mnie nie dziwi, że prokuratura nie podjęła w tym temacie żadnych działań. Dla mnie jest to logiczne, bo w moim odczuciu nic się nie wydarzyło. Oczywiście bardzo się cieszę, że potwierdziła się moja wersja wydarzeń, i że zostałem oczyszczony. Zastanowię się jeszcze, co dalej z tą sprawą zrobić. Na pewno spotkam się z prawnikami. Poczekam też, co teraz zrobi pan Skowron, czy przeprosi za całe zamieszanie – tak skomentował decyzję prokuratury Grzegorz Janik. Inaczej to rozstrzygnięcie widzi Arkadiusz Skowron. – Prokurator uznał, że zajście miało miejsce, ale w momencie zdarzenia nie pełniłem roli osoby przybranej do pomocy funkcjonariuszowi publicznemu, więc sprawę umorzył. Pouczył mnie, że mogę wnieść sprawę przeciwko panu posłowi w przeciągu roku od zdarzenia, ale wyłącznie z powództwa cywilnego. Taką interpretacją jestem zdziwiony. Dlatego złożyłem zażalenie na to postanowienie do Sądu Rejonowego w Rybniku, bo uważam, że pełniłem rolę osoby przybranej do pomocy funkcjonariuszowi publicznemu jako koordynator projektu z ramienia Marszałka Województwa Śląskiego i Prezydenta Miasta Rybnika. Jeżeli sąd nie uzna tego, to sprawa na tym się zakończy. Nie odniosłem takiego uszczerbku na zdrowiu, aby to dalej ciągnąć. Materiał dowodowy w postaci nagrania z monitoringu jest zabezpieczony w prokuraturze i w Urzędzie Miasta Rybnika. Samą sprawę zgłosiłem do prokuratury, ponieważ zostałem obrażony i napadnięty, ale nie tylko ja. Również prezydent Rybnika i mój współpracownik – tłumaczy Skowron. Na pytanie czy przeprosi Grzegorza Janika za całe zamieszanie, odpowiada: – Za co ja mam przepraszać? Przecież to pan Janik zachował się bardzo nagannie, szczególnie jako osoba publiczna. Od niego należy wymagać więcej, aniżeli od zwykłego obywatela, bo reprezentuje nasze miasto w parlamencie. Szkoda, że pan Janik wcześniej nie zadzwonił i nie powiedział, że żałuje tego co się stało. Znamy się przecież od ponad 20 lat. Wtedy sprawy w ogóle by nie było – kończy radny powiatowy.
(pm, acz)
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 2 sierpnia na stadionie przy ul. Gliwickiej w Rybniku, tuż po inauguracji Światowych Letnich Igrzysk Polonijnych. Był już późny wieczór, kiedy między oboma panami doszło do nieporozumienia. Poseł Janik miał naruszyć nietykalność cielesną radnego. Zajście nagrała kamera. Prokurator mówił, że pokrzywdzony został szarpnięty, jednak do rękoczynów nie doszło. Zdecydował się umorzyć śledztwo, ponieważ uznał, że do zdarzenia doszło już po imprezie, w której pokrzywdzony był funkcjonariuszem publicznym.