Flot z Marcela to przebój. Dlaczego zakazać nim palić?
Ponad sto tysięcy ton flotu i mułu sprzedała w tym roku Kompania Węglowa. To właśnie te paliwo w obiegowej opinii najbardziej przyczynia się do efektu niskiej emisji i truje nas zimowymi dniami. Czy jednak rzeczywiście?
REGION W debatach na temat smogu najwięcej batów zbierają właśnie flot i muł. Czym on jest w istocie? Przy wydobyciu węgla z kopalnianego błota i wody odzyskuje się dwa produkty: flotokoncentrat (flot) i muł węglowy. Wielu nie wie, że są to dwa zupełnie różne paliwa, na oko nierozróżnialne. Błoto składa się z czystego chemicznie węgla oraz kamienia, który towarzyszy węglowi w złożu. Problem w tym, że są to wszystko drobinki bardzo małe, do jednego mm średnicy. Ze strumienia wody i błota odzyskuje się w procesie flotacji drobinki węgla. Tak powstaje flotokoncentrat zwany potocznie flotem. Wbrew pozorom jest to bardzo dobre paliwo, ponieważ w procesie flotacji usunięto z niego drobinki kamienia i dzięki temu kalorycznością oraz zawartością popiołu bije on na głowę niejeden miał. Tyle, że tak drobny proszek węglowy w surowej postaci nie jest atrakcyjnym produktem. Trudno go spalić w sposób wygodny w domowym kotle, choć dla wprawnego palacza to dobre i tanie paliwo. Reszta błota trafia na osadniki, gdzie woda jest odciągana do powtórnego użytku, a muł węglowy pomału osiada. W zasadzie powinien on być odpadem, ale wciąż zawiera sporo węgla. Na kopalni cena flotu to okolice 250 - 400 zł a muł potrafi kosztować 100 – 200 zł/t. Oba paliwa sprzedawane są w stanie wilgotnym, wtedy nie pylą.
Nie wstydźmy się węgla
Czy więc zakazać palenia takimi paliwami? – Raczej to nieprawdopodobne, aby kopalnie zrezygnowały ze sprzedaży tych paliw – mówi nam profesor Krystian Probierz, kierownik Zakładu Geologii Złóż Węgla i Gospodarki Surowcami Mineralnymi Politechniki Śląskiej. – Istotną kwestią są zanieczyszczenia, które może zawierać taki opał. Jeśli założyć, że jest ich niewiele jest to taki sam opał jak węgiel, bo to przecież też węgiel, tylko bardzo rozdrobniony. Problem niskiej emisji leży bardziej w sposobie spalania takiego opału i przestarzałych piecach. W nowoczesnych urządzeniach spalanie można przeprowadzać na takim poziomie, że zanieczyszczenia emitowane są naprawdę na niskim poziomie. Dofinansowujemy piece gazowe, solary a dlaczego w tak małym stopniu piece węglowe? – pyta naukowiec.
Muł schodzi na pniu
Jastrzębska Spółka Węglowa praktycznie nie sprzedaje takich paliw, bo ich opał trafia do dużych zakładów. Inaczej jest w Kompanii Węglowej. Tylko w tym roku w okresie od 1 stycznia do 12 listopada sprzedaż flotokoncentratu i mułu węglowego dla odbiorców indywidualnych z kopalń KWSA wyniosła ok. 140 tys. ton. – Największą popularnością cieszy się flotokoncentrat z kopalni Marcel oraz muł z kopalni Rydułtowy-Anna. Sprzedaż tych sortymentów prowadzi także kopalnia Bielszowice, Jankowice oraz Piast. Muły i flotokoncentraty produkowane przez KWSA posiadają wszelki certyfikaty oraz parametry jakościowe pozwalające na użytkowanie ich przez odbiorców indywidualnych – zapewnia Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. Spółka nie podaje całości indywidualnej sprzedaży zasłaniając się tajemnicą handlową. Trudno więc porównać popularność mułu i flotu do grubszych węgli. Wiadomo, że całość sprzedaży rocznej Kompanii to około 30 milionów ton.
Potrzebne są zmiany
Senator Adam Gawęda od lat związany zawodowo z branżą węglową, zauważa, że potrzebne są zmiany systemowe. – Nie można ludziom zakazać palenia mułem czy flotem, nie dając nic w zamian. Tak naprawdę najbardziej przystosowane do palenia takim paliwem są duże zakłady, które mają specjalistyczne filtry. Nie da się takich zastosować w domach. Dlatego obszary o dużym zagęszczeniu ludności powinny być podłączane do ciepła systemowego z ciepłowni. Trzeba się zastanowić nad mechanizmami wsparcia, które pozwolą ludziom wymieniać przestarzałe piece na nowoczesne konstrukcje – tłumaczy.
(acz)