Dowód osobisty za wypożyczenie łyżew. Interweniowała policja
Pracownicy lodowiska w Pszowie zatrzymywali dowody osobiste jako zastaw za wypożyczany sprzęt. Sprawą zajęła się policja.
PSZÓW Drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia na terenie pszowskiego lodowiska interweniowała policja. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce po otrzymaniu zgłoszenia, że przy wypożyczaniu łyżew zatrzymywane są w zastaw dowody osobiste. - Faktycznie, dochodziło tam do opisanego procederu. Okazało się, że pracownik miał kilkanaście dowodów. Policjanci sporządzili notatkę z interwencji. W tej chwili prowadzimy czynności pod kątem ustalenia, czy doszło do popełnienia wykroczenia lub przestępstwa - mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim, mł. asp. Joanna Paszenda.
Przepisy: nie zostawiajmy dowodu
Kwestia zatrzymywania dowodu osobistego jest prawnie uregulowana. Jeden z punktów artykułu 79 ustawy o dowodach osobistych mówi wprost, że „kto zatrzymuje bez podstawy prawnej cudzy dowód osobisty, podlega karze ograniczenia wolności albo karze grzywny”.
Również Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych podkreśla, że zatrzymywanie dowodu osobistego jako zastawu za wypożyczany sprzęt jest niezgodne z prawem. I że w ramach zabezpieczenia się przed kradzieżą sprzętu wystarczy jedynie imię, nazwisko i adres zamieszkania wypożyczającego.
Sto złotych kaucji
Inaczej sprawę przedstawia kierownik pszowskiego lodowiska. Podkreśla, że pracownicy ślizgawki nigdy nie żądają od wypożyczających dowodu tożsamości. - Każdy, kto chce wypożyczyć łyżwy, powinien zostawić kaucję w wysokości 100 zł. Kaucja jest zwracana przy oddaniu łyżew - wyjaśnia Leszek Piątkowski. Jak się jednak okazuje, nie wszyscy klienci chcą zostawiać 100 zł. Szczególnie dzieci albo rodziny mają z tym kłopot. Jeżeli przyjdą rodzice z dwójką dzieci, to niekoniecznie mają przy sobie 400 zł, żeby pozostawić je w formie kaucji za wypożyczenie czterech par łyżew. - W tym momencie naszą dobrą wolą jest, że na prośbę klienta zamiast kaucji możemy przyjąć jakiś dokument tożsamości. Młodzież zostawia wtedy legitymacje, a dorośli dokument ze zdjęciem. Ale jeszcze raz podkreślam, że nigdy nie żądamy od wypożyczających dokumentów, tylko przyjmujemy je na ich prośbę - dodaje kierownik.
Piątkowski dodaje, że wypracowana przez lata formuła wypożyczania łyżew sprawdza się. - Jest to dobre i nie zrezygnujemy z takiej formy - puentuje kierownik.
(mak)