Lekarze punktują starostę i dyrektor szpitala
RYDUŁTOWY Gośćmi czerwcowej sesji rady miasta w Rydułtowach byli starosta Ireneusz Serwotka oraz pełniąca obowiązki dyrektora Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Śląskim – Dorota Kowalska. Rozmowy dotyczyły więc sytuacji szpitala.
Początkowo władze Rydułtów chciały zaprosić starostę oraz panią dyrektor na sesję w maju, jednak ustalono, że to za wcześnie, ponieważ trwał audyt wewnętrzny. Nie było więc gotowego planu co do przyszłości szpitala. W tej sytuacji umówiono się na czerwiec. Niestety, i na czerwcowej sesji radni nie poznali szczegółów, bo koncepcja nie jest gotowa. – Wstępnie mówiliśmy, że chcemy zakończyć prace nad koncepcją w czerwcu. Ale już wiadomo, że termin ten zostanie przesunięty. Prosimy o jeszcze trochę czasu. Zależy nam na wypracowaniu dobrego modelu – podkreślał starosta Serwotka.
Współpraca z międzynarodową firmą doradczą
Okazało się też, że szpital podjął współpracę z międzynarodową firmą doradczo–konsultingową, która pomoże w wypracowaniu ostatecznej koncepcji. – Sądzę, że ta współpraca pozwoli na przygotowanie planu medycznego, który będzie stanowił finansowe zabezpieczenia dla funkcjonowania szpitala. Firma działa z nami w sposób bezkosztowy – zapewniła dyrektor szpitala. Wyniki audytu prowadzonego przez międzynarodową firmę mają być gotowe mniej więcej w połowie lipca.
Bez konsultacji nie będzie decyzji
Starosta Serwotka zapewnił, że kiedy koncepcja będzie już przygotowana, to bez konsultacji nie zapadną żadne decyzje. Najpierw jej założenia zostaną przedstawione załodze szpitala, związkom zawodowym oraz wszystkim zainteresowanym stronom, m.in. samorządom. – Na początku konieczna była poprawa bieżącej sytuacji. Postanowiliśmy, że kiedy zostanie ona ustabilizowana, będziemy podejmować temat dalszej, ewentualnej restrukturyzacji – wyjaśnił starosta.
Nowa pani dyrektor przedstawiła też, co do tej pory udało się zrobić. Priorytetem było zapewnienie bieżącej działalności oddziałów (przypomnijmy, że istniało nawet zagrożenie czasowego zamknięcia oddziału wewnętrznego szpitala w Wodzisławiu). Zabezpieczono finansowanie ortopedii i pediatrii. Wiele działań dotyczyło zapewnienia kadry medycznej, głównie lekarzy specjalistów na oddziałach. Są też prowadzone działania modernizacyjne.
Lekarze: sytuacja jest tragiczna
Nowe światło na sytuację, jaka panuje w szpitalu w Rydułtowach, rzucili pracujący tam lekarze. Przyszli na sesję, by wyrazić swoje obawy i prosić o wsparcie. – Sytuacja była, jest i będzie tragiczna. Szczególnie w odniesieniu do braków w kadrze medycznej – powiedziała Katarzyna Holona–Musioł, ordynator oddziału wewnętrznego I w szpitalu w Rydułtowach. Wyszło na jaw, że po to, aby uratować zagrożony zamknięciem oddział wewnętrzny w Wodzisławiu, pani ordynator z Rydułtów oddelegowała tam swoich lekarzy–asystentów. – Więc w tej chwili to mój oddział nie spełnia norm wymaganych przez ministerstwo zdrowia. A nie spełniając norm, nie mogę szkolić rezydentów – mówiła pani doktor i dodała: – Cieszę się, że Rydułtowy dołożyły się do nowej karetki, ale za chwilę nie będzie miał kto nią jeździć. Już teraz kierownik pogotowia ratunkowego ma problem z obsadą listy dyżurowej – zaznaczyła.
Lekarze podkreślali, że są przemęczeni. Pracują po 400 godzin w miesiącu. Bez tego oddziały nie mogłyby działać prawidłowo. – Ciągniemy ponad miarę. Angażujemy wszystkie swoje możliwości, by ratować szpital. Ale w pewnym momencie wszyscy powiedzą „dość”. To nie jest do końca tak, jak mówiła pani dyrektor, że lekarze odchodzili tylko za starej dyrekcji. W tej chwili też składają wypowiedzenia albo są w okresie wypowiedzeń – mówiła Katarzyna Holona–Musioł.
Lekarze zarzucili też pani dyrektor oraz staroście, że polityka informacyjna wcale nie działa tak, jak powinna. Załoga czuje się niedoinformowana. Nie ma też regularnych spotkań, które były obiecywane. – Musieliśmy przyjść na dzisiejszą sesję, by dowiedzieć się, co dzieje się w rydułtowskiej części szpitala albo kiedy zostanie ogłoszony konkurs na dyrektora. A kiedy słyszymy słowo restrukturyzacja, to obawiamy się. Panie starosto, obiecywał nam pan regularny przepływ informacji, a tego przepływu nie ma – dodała ordynator oddziału wewnętrznego I.
Z kolei chirurg Aleksander Chlubek podkreślał, że koniecznością jest poprawienie infrastruktury w rydułtowskim szpitalu, a szczególnie w zakresie bloku operacyjnego. – Bez tego nie zakontraktujemy świadczeń w zakresie chirurgii ogólnej i ginekologii. Proszę, by mieli to państwo na uwadze. Blok jest niezbędny – zaznaczył lekarz. Odniósł się też do polityki informacyjnej. – Przychylam się do opinii, że kuleje. Chcielibyśmy usłyszeć na przykład o powołaniu nowego dyrektora ds. medycznych czy pełnomocników ds. ekonomicznych – zaznaczył (funkcję dyrektora ds. lecznictwa czasowo pełni Wojciech Kluszczyk, ordynator Oddziału Ginekologiczno–Położniczego PPZOZ w Wodzisławiu, ale o szczegółach tej decyzji pani dyrektor na sesji nie mówiła).
Starosta spotkania nie odmówi
Wypowiedzi lekarz zaskoczyły starostę. Tłumaczył, że do tej pory nie miał sygnałów, że jego obecność jest potrzebna, ani – jak się wyraził – „że aktualna pani dyrektor w pewien sposób nad sytuacją informacyjną nie panuje”. Starosta zapewnił, że jest do dyspozycji lekarzy i nie odmówi żadnego spotkania. – Wydawało mi się, że przez naszych pełnomocników w pełni informujemy o sytuacji. Zapewniam, że nic nie dzieje się potajemnie. Jasno i wyraźnie mówię, że nie ma na dziś dalszej kontynuacji planu restrukturyzacji, który został wcześniej przyjęty. A wszystkie decyzje będą konsultowane – podkreślił.
Z kolei dyrektor Dorota Kowalska zapewniała, że na bieżąco spotyka się ze wszystkimi ordynatorami, więc można było podczas tych spotkań porozmawiać o wszystkich sprawach, które interesują załogę. – Proszę mi wierzyć, że moje drzwi są zawsze otwarte. Prawdą jest, że lekarze są przemęczeni i że brakuje etatów – stwierdziła. Zadeklarowała doktor Holonie–Musioł, że na jej oddział wróci etat lekarski, który przekazała do Wodzisławia.
Troskę o przyszłość szpitala wyraziła burmistrz Kornelia Newy. Przyznała, że słowa lekarzy sprowadziły ją na ziemie po euforii i pierwszych deklaracjach nowej dyrekcji i nowego zarządu powiatu. – Dowiedzieliśmy się, co może grozić szpitalowi. Ale myślę, że w tej sytuacji pan starosta i pani dyrektor będą mieli świadomość, że będziemy nieustannie pytać o to, co dalej ze szpitalem. Mam nadzieję, że zostaną poczynione takie kroki, które pozwolą rozwiązać problemy – zakończyła. – Jestem przekonany, że po takim boju, jaki stoczyliśmy o szpital, pan starosta zrobi wszystko, żeby wyszedł on na prostą, przy naszej pomocy – dodał przewodniczący rady, Lucjan Szwan.
Magdalena Kulok
Pytania radnych
Był też czas na pytania ze strony radnych. Wiceprzewodnicząca Barbara Wojciechowska chciała dowiedzieć się, kiedy zostanie ogłoszony konkurs na stanowisko dyrektora szpitala (D. Kowalska obecnie ma status pełniącej obowiązki). – Komisja konkursowa została już wybrana, 29 czerwca zbierze się, ustali regulamin konkursu i przedstawi go zarządowi. Później nie ma przeszkód, by ogłosić konkurs – wyjaśnił starosta.
Wojciecha Koźlika interesowało, co z pustymi budynkami na terenie szpitala w Rydułtowach. – Problem polega na tym, że nie mamy zinwentaryzowanych powierzchni szpitala w Rydułtowach i Wodzisławiu. Pomiary są w trakcie – tłumaczyła dyrektor Kowalska. Dopiero, kiedy inwentaryzacja zostanie zakończona, będzie można uwzględnić wyniki w całościowym planie dotyczącym przyszłości szpitala. – Chcemy, by szpital stanowił kompleks i by budynki, które stoją puste, zostały wykorzystane – dodała.
Radna Joanna Kubala zastanawiała się nad przyszłością oddziału ginekologiczno–położniczego w Rydułtowach. Jako świeżo upieczona mama chwaliła jego funkcjonowanie. – Oddział ginekologiczno–położniczy funkcjonuje i będzie funkcjonował. W Rydułtowach odbyło się w zeszłym roku bardzo dużo porodów. Będziemy starali się to utrzymać i zapewnić bieżącą działalność – podkreśliła dyrektor Kowalska.
Radna Mariola Bolisęga dopytywała, czy ktoś poniesie konsekwencje za doprowadzenie szpitala do gigantycznego zadłużenia. – Jeżeli z audytu wypłyną wnioski, że zostało naruszone prawo oraz jeśli będą podstawy, by skierować sprawę do odpowiednich służb, to zarząd się przed tym nie cofnie – zapewnił starosta.