Życie bez gimnazjów to na razie wielka niewiadoma
POWIAT Radlin podkreśla, że na ten moment wszystkie informacje dotyczące zmian w edukacji mają charakter zapowiedzi.
Nie ma żadnych obowiązujących aktów prawnych, wobec których można by się odnieść. – Tak długo jak hasło „likwidacja gimnazjów” pozostaje w sferze planów ministerstwa, nie możemy wydawać żadnych jednoznacznych wyroków czy opinii. Możemy co najwyżej zastanawiać się na zasadzie „co by było gdyby”. A tu scenariusz jest prosty: powrót do czterech podstawówek na terenie Radlina, tak jak było na początku funkcjonowania miasta, do czasu reformy ministra Handkego, czyli do 1999 roku – podkreśla rzecznik Urzędu Miasta w Radlinie, Marek Gajda. Wiąże się to oczywiście z powołaniem nowych jednostek oświatowych i wyłonieniem nowych dyrekcji. Nie tylko w dzisiejszych gimnazjach, które znów stałyby się podstawówkami, ale we wszystkich radlińskich szkołach (również w istniejących już dziś podstawówkach, ponieważ te ze szkół 6–letnich stać miałyby się 8–letnimi).
Zwolnienia nauczycieli
Najwięcej emocji budzi kwestia zmniejszenia etatów w szkołach. Na ten moment, jak Radlin zaznacza wcześniej, za szybko na jednoznaczne wyrokowanie. – Jednak musimy pamiętać, że ten scenariusz zakładałby zmianę systemu naszych szkół z obsługi 9 roczników (6 roczników – podstawówki i 3 roczniki – gimnazja) na 8 roczników. Tak czy inaczej, czekamy na konkretne przepisy – dodaje rzecznik.
Na terenie gminy Lubomia funkcjonują dwa zespoły szkół – działają w nich podstawówki i gimnazja. Jeśli więc chodzi o budynki, to nie zachodzi obawa, że któryś z nich miałby stać się nieprzydatny. Po prostu zespoły szkół stałyby się na powrót 8–klasowymi podstawówkami, tak jak było kiedyś. – Mamy dwie dobrze wyposażone placówkami. Wiadomo, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka i przywykliśmy do tego, co jest teraz. Ale gdyby doszło do zmian, to zespoły szkół ponownie staną się 8–klasowymi szkołami podstawowym. Nie chcę oceniać czy to lepiej, czy gorzej, bo od tego są władze państwowe – podkreśla wójt Lubomi, Czesław Burek.
Wójt dodaje, że problemem może być jednak kwestia zatrudnienia nauczycieli. W tej chwili nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy będzie musiało dojść do zmniejszenia etatów, czy nie. – Na razie nie mamy żadnych konkretów, a tylko zapowiedzi. Ale jeśli dojdzie do tego, że zamiast 9 roczników będzie 8, to można wysnuć logiczny wniosek, że zmiana może odbić się na nauczycielach – zaznacza wójt.
Szkoda planować i budować
Żalu i zdegustowania z powodu decyzji o likwidacji gimnazjów nie ukrywa wójt Marklowic Tadeusz Chrószcz, zwłaszcza, że gimnazjum marklowickie wyrobiło sobie renomę. Potwierdziły to tegoroczne wyniki egzaminu gimnazjalnego, które uplasowały szkołę w ścisłej czołówce w powiecie wodzisławskim, ze średnimi przewyższającymi średnie wojewódzkie. Gimnazjum przysparzało gminie splendoru. Absolwent gimnazjum w Marklowicach to był ktoś. W zamian gmina zostanie z ośmioletnią podstawówką. – Koszty zostaną, bo uczniowie zostaną rozdzieleni na budynek podstawówki i gimnazjum, a subwencja spadnie – martwi się wójt. Nawiązuje do utworzenia od września tylko jednej klasy pierwszej w gminie. Siedemdziesiątka sześciolatków decyzją rodziców zostanie w przedszkolu, co oznacza zmniejszenie subwencji oświatowej o około 450 tys. zł. Choć być może ubytek we wpływach do gminnej kasy będzie mniejszy. Minister edukacji zapowiedziała zwiększenie subwencji na sześciolatki pozostałe w przedszkolach z 1300 na 4300 zł. Byłoby to tylko w przybliżeniu dwa razy mniej, niż na ucznia w szkole, ale już nie pięć razy mniej, bo takie dysproporcje są obecnie.
Po decyzji ministerstwa o likwidacji gimnazjów i powrocie do ośmioletniej szkoły podstawowej wójt Chrószcz zadaje pytanie, czy w ogóle warto coś robić w samorządzie w temacie oświaty. – Wybudowaliśmy 12 lat temu gimnazjum – do likwidacji. Kiedy projektowaliśmy przedszkole czekaliśmy na wytyczne rządowe, żeby dopasować jego wielkość. Zbudowaliśmy i okazało się, że sześciolatki wracają i jest ciasno, bo musimy im znaleźć miejsce. Rozbudowaliśmy SP 2 po to, żeby się dowiedzieć, że będą w niej tylko cztery oddziały, bo sześciolatki zostały w przedszkolu. Z wszystkim jesteśmy do tyłu. Nie wiem, nie chcę się denerwować, nabywam świadczenia emerytalne. Może się już nie nadaję do tego systemu – zżyma się wójt Marklowic.
Wodzisław Śląski w ogóle nie wdaje się w dywagacje. – Za wcześnie, by mówić o konkretach. Przed nami z pewnością wiele rozmów, analiz i dyskusji. Dziś jednak, bez gruntownego rozważenia wszystkich spraw, nie możemy precyzować jak będzie wyglądała wodzisławska sieć szkół po reformie – mówi Anna Szweda–Piguła, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Wodzisławia Śl.
mak, tora