Radna dostała wyrok za podrobienie podpisu, ale nie straci mandatu
WODZISŁAW ŚLĄSKI Wodzisławska radna Izabela Kalinowska złożyła w KRS wniosek – ze sfałszowanym przez siebie podpisem byłej szefowej Stowarzyszenia Nasz Wodzisław – o zmianę danych tego stowarzyszenia.
W wydziale karnym Sądu Rejonowego w Gliwicach zapadł prawomocny wyrok wobec Izabeli Kalinowskiej podejrzanej o przedłożenie w 2013 r. w sądzie wniosku o zmianę danych w KRS Stowarzyszenia Nasz Wodzisław, z podrobionym przez siebie podpisem byłej już prezes tego stowarzyszenia, Marleny Toman. Oskarżona była więc o przestępstwo z art. 270 par. 1 kk, zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności bądź jej pozbawienia na okres od 3 miesięcy do 5 lat.
Sąd w wyroku warunkowo umorzył postępowanie karne na okres jednego roku próby. Jednocześnie orzekł wobec podejrzanej 1500 zł świadczenia pieniężnego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej oraz obciążył kosztami łącznej wysokości 130 zł.
Umorzenie jak szansa
Co oznacza ten wyrok? Warunkowe umorzenie postępowania jest środkiem nazywanym fachowo probacyjnym. – Nie jest to wyrok skazujący i sąd nie uznaje oskarżonego winnym popełnionego przestępstwa. Oskarżony nie jest w takiej sytuacji osobą karaną. Niezależnie jednak od tego warunkowe umorzenie postępowania możliwe jest tylko wtedy, gdy wątpliwości nie budzi ani sprawstwo, ani wina oskarżonego. Świadczenie pieniężne orzeczone wyrokiem nie jest karą – wyjaśnia sędzia Piotr Mika, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gliwicach. Będąc osobą niekaraną Izabela Kalinowska nie traci więc mandatu radnej miejskiej.
Na stronie kancelarii Żakiewicz Adwokaci czytamy, że warunkowe umorzenie zakłada poddanie sprawcy przestępstwa próbie. Jest więc swoistą szansą dla sprawcy. Aby warunkowo umorzyć postępowanie muszą zaistnieć przesłanki określone w art. 66 Kodeksu Karnego, czyli: jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy nie karanego za przestępstwo umyślne, jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa. Sąd w swoim sumieniu ocenia, czy te przesłanki zachodzą i umarza warunkowo, bądź nie. Jeśli wodzisławianka przejdzie pomyślnie próbę, umorzenie warunkowe przekształci się w umorzenie ostateczne. Aby wyrok nie był zupełnie bezbolesny dla podejrzanego, sąd może obciążyć różnymi obowiązkami, np. świadczeniem pieniężnym. I w przypadku sięgnął właśnie po obciążenie zapłatą 1500 zł na rzecz funduszu.
Sąd zbyt łagodny?
– Wyrok jest dla mnie zbyt łagodny. Poza tym sprawa ma kontekst moralny. Wiem, że pani Kalinowska według prawa jest niekaralna, ale czy taka osoba może być radną, przewodniczącą komisji budżetu? – zastanawia się Marlena Toman. – Ona jest prawniczką. To nie jest prosta kobieta ze wsi, która nie wiedziała co robi. To były dokumenty o wyższej poufności adresowane do sądu – dodaje.
Kac moralny z innego powodu
Co na to Izabela Kalinowska? – Cała ta sytuacja jest dla mnie trudna – ponieważ faktycznie popełniłam błąd podpisując się za panią Toman – jednak mój kac moralny wynika z zupełnie innego powodu– faktu, iż zrobiłam to na prośbę byłej prezes („Iza– proszę podpisz to, bo ja nie zdążę wrócić do Wodzisławia”) – nie zmienia to oczywiście kwalifikacji prawnej czynu. Niemniej trochę przykre jest, iż osoba, którą znam kilkanaście lat, okazała się tak wyrachowana, to przestroga dla mnie na przyszłość – mówi Izabela Kalinowska.
Przypadkowe odkrycie
Marlena Toman mówi, że na sfałszowanie swojego podpisu natrafiła przypadkiem, na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku, kiedy już po odsunięciu od władzy w stowarzyszeniu, przeglądała w sądzie jego dokumenty. Zgłosiła sprawę na policję i ta z urzędu wszczęła postępowanie o fałszowanie dokumentów. Z tego też względu Marlena Toman nie była stroną w sprawie. Nie miała więc możliwości odwołania się od wyroku. Rozesłała jednak do radnych list z dołączoną kopią wyroku domagając się reakcji. Reakcji żadnej jednak nie było, bo nie było podstaw. Przewodniczący rady Jan Grabowiecki konsultował się w tej sprawie z radcą prawnym. – Co do aspektu moralnego sprawy nie mam zdania – dodaje przewodniczący rady.
Walka o władzę
Wyrok jest pokłosiem ciągnącej się od kilku lat, a zakończonej w 2015 r. wojny o władzę we wpływowym Stowarzyszeniu Nasz Wodzisław. Z tego stowarzyszenia wywodzą się m.in. prezydent Mieczysław Kieca czy radna Izabela Kalinowska. Marlena Toman, która była prezesem od założenia stowarzyszenia twierdzi, że od dłuższego czasu trwały próby odsunięcia jej od władzy, ponieważ krytykowała poczynania prezydenta i jego radnych. – Stowarzyszenie miało być apolityczne, a tymczasem oni zrobili sobie z tego przybudówkę dla Platformy Obywatelskiej. Jak PO była na fali, to startowali z niej. Jak Platformie powinęła się noga, to wystartowali jako przedstawiciele stowarzyszenia Nasz Wodzisław. Jego kandydat trzykrotnie wygrał wybory prezydenckie, Stowarzyszenie wprowadziło też radnych – wyjaśnia była prezes Naszego Wodzisławia.
Lawina obelg
Izabela Kalinowska inaczej widzi problem. – Marlena była prezesem SNW wiele lat i początkowa współpraca układała się zupełnie normalnie. Problemy zaczęły się, gdy Stowarzyszenie, współ zakładając Wodzisławski Uniwersytet Trzeciego Wieku, prowadząc Wodzisławski Jarmark Staroci, czy organizując Noc Teatrów nie miało w prezes wsparcia ani pomocy a wręcz przeciwnie, ciągłą krytykę. Dlatego członkowie zdecydowali o zmianie w zarządzie SNW, co spowodowało niestety, iż p. Toman w Internecie zalewała lawiną obelg i pomówień wiele osób ze stowarzyszenia – mówi Izabela Kalinowska.
(tora)