Osiedla: Ubikacja to nie śmietnik
Praktycznie co dwa tygodnie administracje Spółdzielni Mieszkaniowej ROW odbierają wezwania mieszkańców do interwencji związanych z wybijaniem kanalizacji w mieszkaniach.
Fekalia wylewają się z muszli toaletowych, wanien czy basenów prysznicowych. Pracownicy spółdzielni udrażniają rury. Lokatorzy zmuszeni są do uciążliwego sprzątania. Mają też prawo ubiegać się o odszkodowanie za zalanie mieszkania i zwykle dostają pieniądze.
Dlaczego się zapychają
Tylko, czy na pewno jest to dla nich satysfakcjonująca rekompensata? I dlaczego rury się zapychają? Podczas interwencji wychodzi to jak na dłoni. W rurach znajdowane są resztki jedzenia, na przykład kości, warzywa, czy obierki z warzyw i owoców. Powinny trafić do kosza na śmieci, a wrzucane są do toalety, czy spłukiwane są w zlewie. Nagminnie się zdarza, że wraz z brudną wodę z mycia mebli czy podłóg ktoś wyleje szmatę, zbitki włosów.
Coś okropnego
– Niedawno wybiło w mieszkaniu mojej koleżanki na parterze. Zatkała się rura pomiędzy jej mieszkaniem a piwnicą. Fekalia wylały się na mieszkanie przez toaletę i wannę. Dobrze, że to było latem, kiedy można było szybko wywietrzyć i wysuszyć mieszkanie. Gdyby to się wydarzyło zimą, no to ja sobie nie wyobrażam, jak długo trzeba byłoby czekać, aż ten smród się wywietrzy. No coś okropnego – mówi nam jedna z mieszkanek z Wodzisławia.
Najgorzej na parterze
W SM ROW słyszymy, że problemu nie widzą mieszkańcy wyższych kondygnacji. Z ich mieszkań woda spływa w dół pod większym ciśnieniem i jest mniejsze ryzyko zapychania się rur, a tym samym wybicia kanalizacji. Jednak śmieci zbierają się w dolnych częściach rur, co najdotkliwiej odczuwają mieszkańcy niższych pięter. Dlatego spółdzielnia apeluje, by do toalet i zlewów trafiały płyny i materiały rozpuszczalne, a wszystkie trwałe resztki do kosza na śmieci. Niby to oczywiste, ale życie pokazuje, że nie dla wszystkich.
(tora)