Zamieszki na boisku. Policja musiała interweniować, na gaz załapali się piłkarze i dzieci
SYRYNIA, WODZISŁAW ŚLĄSKI Po ostatnim gwizdku sędziego sobotniego meczu Naprzodu Syrynia z Odrą Wodzisław na trybunach doszło do starć między pseudokibicami Naprzodu Syrynia (powiązanymi z Górnikiem Zabrze) a Odry Wodzisław. Na stadion wkroczyła policja.
Przekleństwa podczas meczu
O ile wizyta zorganizowanej grupy z Wodzisławia była pewna, bo Odra ma znaczący fanklub, który od początku rozgrywek jeździ za swoją drużyną, to pewnym zaskoczeniem była obecność zorganizowanej grupy miejscowych kibiców. Na dotychczasowych meczach Naprzód nie mógł raczej liczyć na zorganizowany doping. Podczas meczu z Odrą było inaczej. W Syryni sympatie kibicowskie kierowane są w stronę Górnika Zabrze. A jak wiadomo nie od dziś, kibice Górnika i Odry nie pałają do siebie miłością. I słychać to było w trakcie meczu, kiedy obie zorganizowane grupy kibiców kilkukrotnie obrzuciły się przekleństwami, choć ich natężenie nie było jakoś specjalnie wysokie i generalnie na trybunach było spokojnie, nie licząc incydentu z odpaleniem przez grupę miejscowych kilkudziesięciu rac. Na obiekcie było sporo pracowników wynajętej firmy ochroniarskiej, a wokół sporo policji, w tym oddział prewencji, doświadczony w zabezpieczaniu spotkań piłkarskich. Zamieszki rozpoczęły się kilka chwil po ostatnim gwizdku. Trudno ustalić kto zaczął. Jeden z funkcjonariuszy stwierdził, że wyglądało to na równoczesny atak z jednej i drugiej strony.
Policja zrobiła porządek
Szybko na obiekt wkroczyli policjanci z oddziału prewencji i sprawnie rozdzielili awanturujące się strony. O ile jednak około 250–osobowa grupa kibiców Odry została ze stadionu szybko wyprowadzona, o tyle mniejsza – kilkudziesięcioosobowa grupa z Syryni pozostała w przejściu między budynkiem klubowym a trybunami. Stamtąd część osób wyzywała znajdującą się z tyłu trybuny policję, zachowywała się prowokacyjnie. Niektóre osoby były zamaskowane.
Gaz, petardy, butelki po piwie
Niespodziewanie, zdaje się, że po to by rozpędzić tłumek policja użyła gazu łzawiącego i hukowych petard. W odpowiedzi w stronę funkcjonariuszy poleciało kilka butelek po piwie i kamienie. W tym samym czasie kiedy rozpylony został gaz łzawiący do budynku klubowego próbowali dostać się piłkarze schodzący do szatni, arbitrzy meczu, a w okolicach wyjścia z trybuny wciąż czekali ludzie, w tym dzieci chcący opuścić obiekt. Niemal wszyscy załapali się na dawkę gazu. Piłkarze Odry, którzy na boisku zostali nieco dłużej nie mogli w ogóle wejść do szatni, zaś gospodarze – niektórzy wprost spod prysznica w samych ręcznikach – szybko opuścili budynek, w którym jeszcze przez wiele minut po meczu unosił się gaz. Dopiero wkroczenie policji przez trybunę uspokoiło sytuację i przejście między trybuną a szatniami zostało odblokowane. Sytuacja uspokoiła się na tyle, że oddział prewencji mógł opuścić obiekt.
Pierwsze zatrzymania
W wyniku zamieszek policja zatrzymała najpierw 3 osoby – 29–latka, 24–latka i 21–latka. Wszyscy to mieszkańcy Wodzisławia. Dzień po zamieszkach zatrzymani zostali kolejni dwaj wodzisławianie – 26– i 27–latek. W trakcie kontroli osobistej u młodszego z zatrzymanych policjanci znaleźli 5 gram marihuany. Po analizie zdjęć i nagrań wykonanych przez policjantów niewykluczone są dalsze zatrzymania.
(art)