Miss, która podciąga się na drążku i gasi pożary
Istnieją zawody i pasje, które są domeną mężczyzn. Ta kobieta odnajduje się w nich doskonale – pracuje w pogotowiu ratunkowym, w tym jako kierowca ambulansu, działa w ochotniczej straży pożarnej i uwielbia jazdę na motorze. Poznajcie Agnieszkę Ślęczek ze Skrzyszowa, która na dodatek może pochwalić się tytułem... miss.
SKRZYSZÓW Agnieszka Ślęczek ma 25 lat i jest mieszkanką Skrzyszowa. Wysoka, sprawna fizycznie, bo sport lubiła od zawsze. Kilka lat temu koleżanki namówiły ją, by dołączyła do miejscowej ochotniczej straży pożarnej. Tak znalazła się w szeregach kobiecej drużyny pożarniczej OSP Skrzyszów. – Na początku było dużo śmiechu, traktowałam to jako zabawę. Ale pojechałyśmy na zawody, wygrałyśmy i wciągnęło mnie – mówi Agnieszka.
Mają ambicje
Później wygranych było więcej, bo kobieca drużyna pożarnicza ze Skrzyszowa prezentuje wysoki poziom. Ostatni duży sukces ochotniczki odniosły w połowie września na Ogólnopolskich Zawodach Sportowo–Pożarniczych wg regulaminu CTIF, które odbywały się w Polanicy–Zdroju. Zajęły tam wysokie 6. miejsce. Ale nadal czują niedosyt. – To były nasze pierwsze ogólnopolskie zawody i od razu 6. miejsce, więc sukces. Ale my tak lubimy rywalizację i – nie ukrywam – zwyciężanie, że mimo wszystko czułyśmy lekki niedosyt. Wiemy już, jakie błędy popełniłyśmy i liczymy na to, że następnym razem zdobędziemy wyższą lokatę. Mamy duże ambicje i chcemy się doskonalić – podkreśla Agnieszka, która w drużynie pełni rolę przodownika II roty. Jej zadaniem jest spinanie tzw. węży ssawnych.
Panie trenują 2–3 razy w tygodniu. Uzgodnienie terminów nie jest proste, bo wszystkie pracują. – Bywało więc, że spotykałyśmy się wieczorem, ustawiałyśmy samochody tak, by oświetlić reflektorami teren i trenowałyśmy do oporu – mówi.
Miss zawodów
Podczas wspomnianych ogólnopolskich zawodów w Polanicy–Zdroju Agnieszkę spotkała miła niespodzianka. Zdobyła tytuł miss zawodów oraz miss publiczności. – Koleżanki znalazły w internecie informację, że podczas zawodów będą wybierać miss i mistera. Zasugerowały, żebym wystartowała. Początkowo nie brałam tego poważnie. Myślałam: „dlaczego ja, przecież mam tyle fajnych dziewczyn w drużynie”. Ale stwierdziły, że jestem wygadana i nadaję się – uśmiecha się skrzyszowianka.
Na scenie Agnieszka najpierw zaprezentowała się w strażackim stroju koszarowym. Przedstawiła się, powiedziała kilka słów na swój temat. Później wystąpiła w eleganckiej sukience. Okazała się bezkonkurencyjna i otrzymała dwa najważniejsze tytuły konkursu. – Było to miłe i zaskakujące. Wcześniej nie brałam udziału w takich konkursach. Na pewno pomogły koleżanki z drużyny, na które zawsze mogę liczyć. Tak zachęcały publiczność, żeby na mnie głosowała, taką robiły mi reklamę, że udało się – mówi skromnie Agnieszka.
Skrzyszowianka nie ogranicza swojej działalności w OSP wyłącznie do ćwiczeń i zawodów. Ma uprawnienia do tego, by uczestniczyć w akcjach ratowniczo–gaśniczych.
Dwie strony medalu
Na co dzień Agnieszka pracuje w raciborskim pogotowiu ratunkowym, gdzie jest kierowcą ambulansu i ratownikiem medycznym. Lubi swoją pracę, chociaż nie ukrywa, że ma ona swoje lepsze i gorsze strony. – Przyjemnie jest usłyszeć od pacjenta słowa sympatii czy wdzięczności. Ale są też trudne, a nawet niebezpieczne sytuacje, gdy pacjent jest agresywny, pod wpływem alkoholu czy narkotyków – podkreśla ratowniczka.
Sprawność fizyczna pomaga Agnieszce w pracy. Są pacjenci, którzy ważą 50 kg i są tacy, którzy ważą 120 kg. Dwuosobowy zespół musi poradzić sobie z tym, by – jeśli jest potrzeba – znieść sprawnie do ambulansu i jednych, i drugich.
Co ciekawe, Agnieszka planowała swoją przyszłość związać nie tylko z ratownictwem medycznym. – W wieku 23 lat próbowałam dostać się do szkoły aspiranckiej w Częstochowie. Chciałam związać się z Państwową Strażą Pożarną. Myślałam, że mogę pracować na przykład jako dyspozytorka – wyjaśnia. Podczas rekrutacji kandydaci mieli szereg zadań do wykonania, w tym sprawnościowych. Na około 1200 kandydatów było tylko 5 dziewczyn. – Należało między innymi 10 razy podciągnąć się na drążku. Ostro trenowałam w domu i udało mi się podciągnąć nie 10, tylko 12 razy, co spotkało się z niedowierzaniem. Niestety, nie udało mi się dostać, a zabrakło naprawdę niewiele – mówi.
Salsa, boks
Wolnego czasu Agnieszka nie ma wiele. Ale gdy już go znajdzie, nie leniuchuje. Woli spędzać czas aktywnie. Jej pasją jest jazda na motocyklu. Ma ścigacza, suzuki SV 650. Wcześniej trenowała salsę i boks. – Lubię adrenalinę, napędza mnie do działania. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym wykonywać spokojną pracę przez 8 godzin za burkiem – zaznacza.
Chociaż Agnieszka jest osobą, która łączy zawód i pasje kojarzone z męskim światem, jest przy tym bardzo kobieca. – Dobrze czuję się w sukienkach i szpilkach. Poza tym nic tak nie poprawi kobiecie humoru, jak zakupy i wizyty u kosmetyczki – puentuje.
(mak)