Chcesz dokupić węgla? Kopalnia zaproponuje muł
Mieszkaniec Rydułtów chciał kupić węgiel za gotówkę. Zadzwonił na kopalnię i usłyszał, że wprowadzono limity dla odbiorców indywidualnych. Tylko 50 ton węgla na dobę. Za to bez ograniczeń można kupić... muł. – To tak wygląda walka o czyste powietrze? – bulwersuje się mężczyzna.
RYDUŁTOWY, RADLIN Mieszkaniec Rydułtów próbował zaopatrzyć się w węgiel. Odesłano go z kwitkiem. Usłyszał, że są ograniczenia. Rydułtowska kopalnia sprzedaje klientom indywidualnym tylko 50 ton węgla dziennie (nie więcej niż 8 ton jednorazowo). – Chciałem kupić węgiel za gotówkę. Zadzwoniłem na kopalnię w Rydułtowach i tam powiedzieli mi, że są limity na węgiel. Za to bez ograniczeń można kupić muł – poinformował nas wzburzony mieszkaniec i od razu zapytał, jak ta sytuacja ma się do walki o czyste powietrze. – To tak ma wyglądać walka ze smogiem? Codziennie czytam albo słucham wypowiedzi prezydentów Kuczery i Kiecy, że trzeba przeciwdziałać smogowi, a nasze kopalnie proponują muł. To skandal! Ludzie stoją z pieniędzmi, z żywą gotówką, a kopalnie nie sprzedają węgla. Przecież wszyscy wiedzą, że Polska Grupa Górnicza jest zadłużona. To jak oni postępują? Nie rozumiem tego – irytuje się mieszkaniec.
Na wagach potwierdzają
Po rozmowie z naszym czytelnikiem zadzwoniliśmy na wagi węglowe w Rydułtowach i Radlinie. Przedstawialiśmy się jako potencjalny klient. Najpierw telefonowaliśmy na wagę Ruchu Rydułtowy w kopalni ROW. Tam uprzejma pani poinformowała nas, że są ograniczenia, jeśli chodzi o sprzedaż węgla – obowiązuje 50 ton na dobę. Za to bez ograniczeń jest muł. Na groszek też wprowadzono ograniczenia, ale akurat to paliwo „jeszcze jest na stanie”. – Nie wiem, skąd te ograniczenia, ale przyszło to z PGG i tak jest. Najlepiej rozmawiać z kierowcami, bo oni wiedzą, jak to tu wygląda – usłyszeliśmy.
Podobnie wyglądała rozmowa z osobą pracującą na wadze Ruchu Marcel w Kopalni ROW. Okazało się, że tam limit to 80 ton węgla na dzień dla klientów indywidualnych. – Jak już będziecie mieć kierowcę, to on musi auto dzień naprzód postawić, żeby się załadować. Kierowcy są zorientowani, jak długo trzeba czekać na każdej kopalni. Przyszło odgórnie z Katowic takie ograniczenie. Na miały i floty jest bez limitu – dowiedzieliśmy się.
Rzecznik na razie milczy
Zapytaliśmy rzecznika Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Głogowskiego, o powód takiej sytuacji. Usłyszeliśmy, że zbiera informacje, więc mamy uzbroić się w cierpliwość. Czekaliśmy tydzień. Do momentu oddania tekstu do druku odpowiedź nie nadeszła.
Kilka przyczyn
Więcej dowiedzieliśmy się od związków zawodowych. Związkowcy podkreślają, że ich zdaniem sytuacja wynika z kilku powodów. Suma ich wszystkich skutkuje tym, że węgla brakuje. Pierwszy powód to taki, że indywidualni odbiorcy nie spodziewali się tak mroźnej zimy i nie zaopatrzyli się w odpowiednią ilość węgla. – Mało kto zrobił odpowiednie zapasy węgla. Teraz klienci indywidualnie je uzupełniają. Zawsze tłumaczymy, że najkorzystniejsze ceny są w lipcu i sierpniu – podkreślają związkowcy.
Drugi powód to duże zapotrzebowanie odbiorców instytucjonalnych, którym zależy na dobrej jakości węgla. Producentowi bardziej opłaca się kierować węgiel na rynek energetyki i koksownictwa (dobry węgiel jest potrzebny np. do wzbogacania mieszanek koksowych) niż do odbiorców indywidualnych. Poza tym są odbiorcy zakontraktowani. PGG w pierwszej kolejności musi wywiązywać się z podpisanych umów. Ograniczenia mogą wynikać również z tego, że rozpoczął się nowy rok i część pracowników musi mieć zabezpieczony deputat węglowy – ci pracownicy, którzy wcześniej zadeklarowali, że chcą pobrać węgiel „w naturze”.
– Do tego tematu powinien się jednak odnieść producent, czyli PGG. My dostaliśmy informacje o ograniczeniach i że wynikają one z większego zapotrzebowania rynku zewnętrznego – podkreślają związkowcy.
Magdalena Kulok
Dwa tygodnie temu PGG zapowiadała wycofanie ze sprzedaży w swoich kopalniach mułów dla klientów indywidualnych. Ograniczenie to ma zostać wprowadzone w życie do końca tego roku.