Mieszkańcy o rozbiórce hałdy: pieniądz ważniejszy od nas
RYDUŁTOWY Ogromna część hałdy Szarlota ma zostać rozebrana. Chodzi o obszar w rejonie tak zwanego zwału płaskiego nr 3 oraz części stożka nr 2 (słynny stożek główny, który góruje nad miastem, nie zostanie więc naruszony). Łącznie mają zostać wywiezione 3,8 mln ton kamienia.
– To bardzo duża ilość. Według nas ten typ inwestycji wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem. Zarówno dla mieszkańców Rydułtów, jak i okolicznych miast i gmin – bije na alarm wiceburmistrz Rydułtów, Marcin Połomski. Inwestycja ma być wieloletnia. Ma związek z likwidacją zapożarowania hałdy.
Niewyobrażalny ruch samochodowy
Żeby zrozumieć skąd problem, należy cofnąć się do 1988 r., kiedy to urząd górniczy wydał pierwszą decyzję o likwidacji zapożarowania hałdy w Rydułtowach. Wtedy to przystąpiono do przebudowy hałdy – tak powstała hałda tarasowa, którą dziś można obserwować od wschodniej strony. Kluczowy dla obecnej sytuacji był 2005 r. Wówczas starosta wodzisławski wydał decyzję nakazującą ówczesnej Kompani Węglowej „obowiązek ograniczenia oddziaływania na środowisko i jego zagrożenia oraz przywrócenia środowiska do stanu właściwego zachodniej części zwałowiska KWK Rydułtowy–Anna przy szybie Leon II w Rydułtowach”. Decyzja ta miała zostać zrealizowana do końca 2014 r., jednak ostatecznie termin został wydłużony o 10 lat. – Zostało niespełna 8 lat na tak poważną inwestycję. W tym czasie mają zostać wywiezione 3,8 mln ton kamienia. Wykonaliśmy obliczenia, z czym może się to wiązać dla mieszkańców Rydułtów i dla naszego transportu drogowego. Wzięliśmy pod uwagę możliwości przerobowe maszyn, które mają być zainstalowane na hałdzie. Szacujemy, że ruch samochodowy może odbywać się co 6–7 minut. Taka liczba samochodów na rydułtowskich drogach jest nie do wyobrażenia – podkreśla wiceburmistrz Rydułtów, Marcin Połomski.
Nie wiadomo jeszcze, którędy miałby zostać poprowadzony transport drogowy. Nie ma jednak zbyt dużego pola manewru. Na teren kopalni można dostać się albo ul. Narutowicza (na granicy Rydułtów i Radlina) albo bramą główną przy ul. Leona w Rydułtowach. Jedno i drugie rozwiązanie oznacza duże uciążliwości dla mieszkańców.
Wykonawca inwestycji jest już wybrany
W 2014 r. kopalnia w Rydułtowach zleciła opracowanie dokumentacji, związanej z likwidacją zapożarowania. Dokumentacja ta zawiera opis techniczny projektowanych robót wraz z kosztorysem inwestorskim. – Wartość kosztorysowa robót netto wynosi 37 mln zł. Kopalnia nie posiada tak dużych środków finansowych i w związku z tym została podjęta decyzja o rozpoczęciu procedury przetargowej zmierzającej do wyłonienia wykonawcy likwidacji zjawisk termicznych poprzez ich wybranie, ewentualne schłodzenie i wywiezienie (sprzedanie) materiału poza teren kopalni. Projektowany sposób i technologia wykonania robót zostały określone w wyżej wymienionej dokumentacji. Przewidywany okres realizacji wynosi 8–10 lat. Obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa podczas rozbiórki części hałdy spoczywa na firmie, która zwyciężyła w przetargu i został on zawarty w umowie zawartej z wykonawcą – informuje Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej.
Wykonawcą jest konsorcjum dwóch lokalnych firm (w tym firma Marbud z siedzibą w Rybniku).
Kamień z hałdy do budowy dróg
Władze Rydułtów są przeciwne inwestycji w takim kształcie. Z kilku powodów. Po pierwsze – obawiają się, że inwestycja może spowodować powstanie dodatkowego zapylenia okolic Rydułtów, Radlina i Rybnika. Skutkować też będzie również znacznym obciążeniem i degradacją dróg publicznych, bo transport ma być prowadzony ciężkimi samochodami. – Przypominamy sobie, jaką uciążliwością dla mieszkańców ul. Narutowicza był wywóz kamienia kilkanaście lat temu. Nie chcielibyśmy, aby sytuacja taka się powtórzyła – podkreślają władze Rydułtów.
Wątpliwości budzi również planowana technologia. Optymistyczny wariat jest taki, że hałda będzie rozbierana małymi partiami. Ale istnieje zagrożenie, że zadanie trzeba będzie przyspieszyć, np. ze względu na to, że w regionie mają ruszyć poważne inwestycje drogowe, więc kamień z hałdy będzie miał odbiorcę. Nie jest brane pod uwagę, że przepalona hałda to często potężne żużlowe bryły, nawet wielkości małych domów jednorodzinnych. Sprzęt mechaniczny nie jest w stanie rozebrać tego w bezpieczny sposób. Często do rozbiórki wykorzystuje się materiały wybuchowe. Tego w raporcie nikt nie uwzględnił – nie kryje zdziwienia wiceburmistrz Rydułtów.
Mieszkańcy mówią „nie”
Najbliższy dom oddalony jest od hałdy o 120 metrów. Wielu mieszkańców Rydułtów i Radlina jest przerażonych inwestycją. – Mieszkam przy ul. Narutowicza w Radlinie, a z okna widzę hałdę Szarlotę. Kiedy kilkanaście lat temu wszędzie było siwo. Na parapetach było 10 cm warstwy kurzu. Znów mamy przez to przechodzić? W takich warunkach nie da się żyć – mówi nam rozżalony radlinianin, który nie chce się przedstawić. Z kolei mieszkanka ul. Barwnej w Rydułtowach nie pamięta poprzedniego wygaszania, ale w rozmowie z nami podkreśla, że nie wyobraża sobie sytuacji, kiedy ciężki sprzęt będzie jeździł obok domów. – Już podpisałam petycję radnego z Rydułtów, że nie zgadzam się na takie uciążliwości – dodała zaniepokojona całą sprawą. Kolejny mieszkaniec Radlina zwrócił uwagę na brak wykorzystania przez przedsiębiorcę innych metod wywozu kamienia. – Nie jest ważne czy ktoś pamięta poprzednie wygaszanie hałdy i problemy, z jakimi musieli wówczas zmagać się mieszkańcy pobliskich ulic. Ważne jest to, że tu ewidentne na pierwszym miejscu jest stawiany pieniądz, a nie człowiek. Bo przecież niedaleko hałdy są tory kolejowe. Czemu zamiast naszymi ulicami nie wywiozą kamienia właśnie pociągami? – pyta.
Władze Rydułtów: są inne metody
Marszałek województwa śląskiego wydał już zgodę na wydobywanie materiału z terenu hałdy. Stało się to 31 października ubiegłego roku. Rydułtowy nie były stroną postępowania, więc nie mogły wnieść swoich zastrzeżeń. Miasto szuka jednak sojuszników, żeby nie dopuścić do inwestycji w takim kształcie, w jakim jest ona planowana. Do rydułtowskiego urzędu miasta wpłynęła też interpelacja radnego Franciszka Panica wraz z podpisami ponad 100 mieszkańców zaniepokojonych rozbiórką hałdy. – Rozumiemy konieczność likwidacji zapożarowania, ale są inne metody. Na przykład iniekcje odpowiednich środków, które pozwolą hałdę ostudzić i wygasić. Oczekujemy, że przedsiębiorca, który wygrał przetarg, przestawi je. To samo dotyczy transportu. Przecież obok hałdy biegnie linia kolejowa – zaznacza wiceburmistrz Połomski.
Władze Rydułtów szukają teraz wsparcia dla swoich działań. W rydułtowskim urzędzie miasta odbyła się specjalna konferencja prasowa, podczas której miasto przedstawiło swój plan działania. – Wystąpiliśmy do przedsiębiorcy, który wygrał przetarg na rozbiórkę hałdy, by uzupełnił raport o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. Mamy uwagi do tego raportu. Kiedy zostanie on uzupełniony, wtedy wystąpimy o opinie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach i Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Wodzisławiu – mówi wiceburmistrz Rydułtów. Miasto chce też interweniować w ministerstwie środowiska i u marszałka województwa. – Chcemy by przedsiębiorca pokazał nam inne możliwości zlikwidowania zapożarowania. Chodzi nam o bezpieczeństwo mieszkańców i ochronę środowiska – zaznacza Połomski.
Miasto jest też w trakcie wydawania decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych dla planowanej inwestycji. Liczy, że inwestycję w planowanym kształcie uda się powstrzymać.
Magdalena Kulok, Justyna Koniszewska