Właściciel piaskowni nie udziela jasnych odpowiedzi
Izabelę Tomiczek, przewodniczącą komisji doraźnej ds. gminy pytamy o pomysł wytyczenia alternatywnej drogi dojazdowej do piaskowni, zaproponowany przez nią wspólnie z radnym Donatem Trafiałem.
Może pani powiedzieć coś więcej o tej propozycji?
– Pomyśleliśmy, że można by było wyznaczyć tę drogę przez Skrzyszów, przez ul. Jana Pawła II w kierunku strefy przemysłowej i ewentualnie zbadać możliwości przejazdu przez las, bo tam taka droga przecież istnieje. Problemem jest ten drewniany most, po którym ciężarówki nie przejadą.
Czyli trzeba by było najpierw zbudować nowy most?
– Na to by wyglądało, ale dzięki temu uzyskalibyśmy całkowite odciążenie ścisłej zabudowy w Godowie od ruchu samochodów ciężarowych. A przecież o to przede wszystkim nam chodzi.
Kto miałby sfinansować budowę mostu?
– Trudno powiedzieć. Musielibyśmy porozmawiać na ten temat z właścicielem piaskowni, skoro twierdzi, że chce uczestniczyć w kosztach zrobienia bezpiecznego dojazdu do piaskowni. On czeka na dzień dzisiejszy, żeby przedstawić mu jakiś projekt. Oczywiście ten pomysł może mu nie odpowiadać. Może się też okazać, że będzie on niemożliwy do realizacji. To na razie jest tylko taka nasza propozycja. Chcemy wiedzieć, czy ona jest w ogóle realna. Musimy się tam przejść, zobaczyć jak to wygląda w terenie, dowiedzieć się, jakie są koszty. Każdą propozycję trzeba przeanalizować. Wiele zależy od zaangażowania właściciela piaskowni. Jestem z nim w kontakcie, ale jego odpowiedzi na nasze propozycje są niejasne. Obecnie czekamy na oficjalną pisemną odpowiedź, dotyczącą naszej pierwszej propozycji, by teren piaskowni przekształcić na działki budowlane, które właściciel mógłby później sprzedać. Czekamy i czekamy, choć od jej złożenia upłynęło już sporo czasu.
Rozmawiał Artur Marcisz