Na wstępie
Artur Marcisz - Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Palący problem z ryczącymi motorami
„Osoba, która zakłada takie pułapki, to nie boję się użyć tego słowa, potencjalny morderca” - powiedział wójt Godowa Mariusz Adamczyk. Odniósł się w ten sposób do tego, że na piaskowni w Godowie ktoś rozrzucił betonowe bloczki, w które wtopiono metalowe pręty i gwoździe. Wójt oczywiście ma rację. Tyle tylko, że to jedna strona medalu. Bo potencjalnymi mordercami mogą być również ci amatorzy terenowej jazdy, którzy nie zwracając uwagi na spacerowiczów, pędzą nierzadko jak szaleni. A rolnicy zauważają, że motocykliści zagrażają również samym sobie, bo jeżdżąc na wariata po gruntowych drogach, prowadzących do lasów i pól, narażają się na kolizję ze sprzętem rolniczym.
Punkt widzenia tradycyjnie zależy od punktu siedzenia. Jednym, zwłaszcza tym, którzy mieszkają przy terenach, z których korzystają krosowcy, ryczące motocykle będą przeszkadzać. Inni, zwłaszcza amatorzy tego sportu pukają się w czoło i pytają, gdzie w takim razie mają jeździć. I jedni, i drudzy mają swoje racje. Sytuacja wydaje się patowa. Pułapki w Godowie pojawiły się nie pierwszy raz. Policja była wzywana tam do interwencji w sprawie krosowców wielokrotnie. Jakieś rozwiązanie trzeba w końcu znaleźć. Problem będzie narastał. Aż dojdzie do tragedii.