Ktoś zakłada śmiertelnie niebezpieczne pułapki na motokrosowców
Po raz kolejny ktoś postanowił zapolować na amatorów terenowych motocykli, zastawiając śmiertelnie niebezpieczne pułapki
GODÓW, LUBOMIA, MARKLOWICE Kilkanaście dni temu na terenie piaskowni w Godowie znalezione zostały pułapki, wymierzone w amatorów quadów i motocykli crossowych. O sprawie na sesji rady gminy, dotyczącej notabene bezpieczeństwa poinformował wójt Godowa Mariusz Adamczyk. Pułapkami okazały się betonowe bloczki, z których wystawały ogromne gwoździe. – To są pułapki wykonane domowym sposobem. Nie chcę nikogo oskarżać, ale te pułapki stwarzają ogromne niebezpieczeństwo nie tylko dla crossowców, ale też dla spacerowiczów, dla dzieci. Osoba, która je zastawiła, nie boję się użyć tego słowa, to potencjalny morderca – powiedział wójt, apelując do policji, by wspólnie ze strażą miejską dołożyła starań, aby wykryć sprawcę zagrożenia.
To nie pierwszy raz, kiedy takie pułapki pojawiły się na piaskowni. Policjanci przyznają, że ten problem pojawia się tam co jakiś czas. Na naszych łamach sprawę opisywaliśmy już we wrześniu 2015 r.
Jeżdżą też po lasach i terenach rolniczych
O problemach, jakie sprawiają amatorzy terenowej jazdy, dyskutowano również niedawno podczas spotkania rolników na Grabówce. Zwrócono uwagę na to, że quady i crossy, którymi chuligani wjeżdżają do lasu czy w inne miejsca, nie mają numerów rejestracyjnych. Sami kierowcy są w kaskach, więc nie sposób ich zidentyfikować. Co więcej – szaleją nie tylko po leśnych duktach, ale też po polnych dróżkach, którymi jeździ masywny sprzęt rolniczy. Gospodarze podkreślali, że pędzący quadowiec czy crossowiec nie jest w stanie zauważyć na krętych, wąskich albo otoczonych roślinnością drogach kombajnu lub traktora, a w zderzeniu z takimi maszynami nie ma szans. Może dojść do tragedii.
Potrzebna współpraca
Z quadowym i crossowym terrorem niełatwo walczyć. Doskonale wiedzą o tym policjanci. Funkcjonariuszom brakuje technicznych możliwości wjazdu do lasu. Policyjne osobówki nie poradzą sobie. Najłatwiej byłoby uchwycić szaleńców na drogach publicznych, po których nie mają prawa poruszać się na niezarejestrowanych pojazdach. Niestety, dochodzi nawet do sytuacji, że niektórzy kierowcy opisywanych maszyn na widok funkcjonariuszy uciekają na pola, łąki czy głęboko w las. Nie mają nic do stracenia.
– W Marklowicach był podobny problem, ale w jakimś stopniu został rozwiązany dzięki współpracy z mieszkańcami. Ludzie najczęściej wiedzą kto i czym jeździ. Nie zawsze chcą jednak powiedzieć. Dlatego apelujemy o współpracę – mówi zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu, asp. sztab. Janusz Nikiel.
Fotopułapki
Gmina Lubomia zamierza kupić 4 fotopułapki, które mają pomóc w walce z quadowcami i crossowcami. – Dowiedzieliśmy się, że Nadleśnictwo Rybnik zastosowało fotopułapki i w jakimś stopniu ograniczyło problem. Jeśli do tego dojdzie dobra współpraca z mieszkańcami i policją, to może sytuacja ulegnie poprawie. Musimy coś robić, bo inaczej kłopot nie zniknie – mówił zastępca wójta Lubomi, Bogdan Burek. Dodał, że mając dane o tym, które osoby posiadają crossy lub quady, będzie łatwiej. – Jeśli ktoś wyjechał quadem lub crossem, to przecież musi wrócić na swoją posesję – dodał zastępca, apelując do mieszkańców o przekazywanie ważnych dla tematu informacji policji lub urzędnikom. Dodał, że kierowcy quadów i crossów zagrażają również biegaczom i spacerującym na terenie lasów.
(art), (mak)
Głos w sprawie pułapek w Godowie zabrał również Społeczny Komitet Ochrony Piaskowni (SKOP). Na profilu społecznościowym SKOP wyliczył, że w ciągu 2 ostatnich lat, policjanci przeprowadzili 30 interwencji w sprawie crossowców, którzy według Komitetu jeżdżą po prywatnym terenie piaskowni nielegalnie. Zdaniem SKOP wszystko jest winą właściciela piaskowni, który powinien ogrodzić cały teren: „Pewne jest to, że nikt tam nie powinien wchodzić a co dopiero wykorzystywać ten teren niezgodnie z jego przeznaczeniem. Cóż, kiedy nieodpowiedzialny właściciel nie ogrodzi ani nie postawi tablic ostrzegawczych swojego niebezpiecznego terenu. Wiedzą o tym wszystkie instytucje, których powinnością ustawową jest zwrócenie uwagi właścicielowi” – czytamy na profilu SKOP-u.