Duży kaliber z archiwum: Aptekarze przed sądem
RYBNIK, WODZISŁAW, SKRZYSZÓW. Akt oskarżenia przeciwko małżeństwu Eugeniuszowi i Urszuli D. oraz ich synowi Arturowi D. skierowała w 2004 roku do sądu wodzisławska Prokuratura Rejonowa.
Oskarżeni byli właścicielami rodzinnej spółki, która posiadała sieć aptek w Wodzisławiu, Rybniku, Skrzyszowie i Mysłowicach. Pobierali oni leki z hurtowni farmaceutycznych na zasadzie odroczonej płatności, początkowo regulowali należności, po pewnym czasie jednak przestali płacić swoim dostawcom. Hurtownie nadal dostarczały im towar, w efekcie wyłudzenia osiągnęły ogromną wartość.
W lipcu 2002 r. do Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie złożone przez Polską Grupę Farmaceutyczną. Poinformowano organy ścigania o wyłudzeniu towarów farmaceutycznych na kwotę 913 tys. zł przez spółkę, prowadzoną przez podejrzanych. Spółka ta w pewnym momencie przestała płacić za dostarczone leki, ale początkowo zaległości rozłożono na raty, które były regulowane. Jednak od początku czerwca 2001 r. podejrzani przestali w ogóle płacić swoje należności. Również w lipcu 2002 r. wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie do Prokuratury Rejonowej w Bielsku- Białej o wyłudzeniu mienia przez tę samą spółkę na szkodę bielskiej hurtowni farmaceutycznej. Wartość wyłudzonych leków była jeszcze wyższa - osiągnęła 2,2 min zł. Z początkiem lipca 2002 r. spółka przestała kupować i spłacać należności za towary. Okazało się, że firm oszukanych przez wodzisławską spółkę w ten sam sposób jest więcej. Kolejna śląska hurtownia nie odzyskała należności o wartości ponad 750 tys. zł, firma z Rzeszowa straciła ponad 430 tys. zł a firma z Torunia - prawie 160 tys. zł.
Aptekarze-oszuści podjęli również działania, zmierzające do uniemożliwienia wierzycielom zaspokojenia roszczeń finansowych. Sprzedali udziały swojej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością a także dwie apteki z posiadanych pięciu. Pozostałe wnieśli do powołanej spółki jawnej o takiej samej nazwie. Nabywca udziałów spółki z ograniczoną odpowiedzialnością sprzedał towary z aptek spółce jawnej za gotówkę, z pominięciem rachunku bankowego co było naruszeniem prawa o działalności gospodarczej. Osoba, która zakupiła spółkę od rodziny D. przeniosła ją do Łodzi rejestrując pod fikcyjnym adresem. Znajdował się tam tylko niewykończony budynek w stanie surowym.
Na polecenie prokuratury policja próbowała zająć mienie na poczet kar majątkowych oraz zabezpieczenia roszczeń wierzycieli. Okazało się jednak, że podejrzani nie posiadają majątku.