Rozbieżne wizje członków MZK względem PKM
Tylko dwie gminy opowiedziały się przeciw likwidacji głównego przewoźnika Międzygminnego Związku Komunikacji (MZK). Reszta chce likwidacji a następnie odbudowy Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej (PKM).
REGION Przyszłość PKM była głównym tematem Zgromadzenia Delegatów MZK, które odbyło się 31 maja. Właścicielem spółki jest dziesięć gmin wchodzących w skład Związku. Dzisiaj jej kondycja finansowa jest kiepska, głównie ze względu na przejęcie części zadań przez firmę Warbus i spadające wartości stawek. Jeszcze w 2015 r. PKM woził pasażerów za nieco ponad 5,30 zł za wozokilometr. Obecnie jest to 4,99 zł i już wiadomo, że w roku 2018 stawka ta wyniesie 4,86 zł. To efekt zastosowania współczynnika wpisanego w umowę, który uwzględnia m.in. ceny paliw z dwóch lat wstecz.
Stanisław Słowiński, prezes PKM podkreśla, że firma, którą on kieruje przedstawiana jest jako twór wymagający ciągłej reanimacji, co nie jest zgodne z prawdą. Przedstawił dane z których wynika, że w latach 2000-2002 spółka generowała spory zysk, a korzystne dla PKM umowy były renegocjowane na jej niekorzyść przez właściciela PKM – Międzygminny Związek Komunikacyjny w celu ratowania trudniej sytuacji finansowej MZK. Łącznie przedsiębiorstwo straciło na tych operacjach ok. 6 mln zł. Ten fakt podkreśla także Janusz Buda, wiceprezydent Jastrzębia-Zdroju – Ciągle słyszymy jakim to obciążeniem jest PKM, a tymczasem bardzo łatwo zapominamy, że w trudnych czasach to spółka ratowała Związek, który w późniejszych latach raczej utrudniał funkcjonowanie PKM, a nie mu sprzyjał. Pozbawienie przedsiębiorstwa usług na 10 lat było szaleństwem i skrajną nieodpowiedzialnością – uważa Janusz Buda, przewodniczący Zarządu MZK.
Mszana wspiera Jastrzębie
Wiceprezydent Jastrzębia-Zdroju dodaje, że szanse dla PKM-u ciągle istnieją. – Uważam, że jesteśmy winni pomoc tym ludziom i powinniśmy tę stratę pokryć. To dałoby szanse na dalsze funkcjonowanie, ustabilizowanie sytuacji, a w dalszej perspektywie rozwój firmy. Załoga poszła na szereg wyrzeczeń. Dajmy więc coś od siebie. PKM równa się MZK. Jeden podmiot nie może funkcjonować bez drugiego i odwrotnie. To jest jeden spójny organizm – przekonywał po raz kolejny Janusz Buda.
W podobnym tonie wypowiadał się Mirosław Szymanek, wójt Mszany. – Jako niewielka gmina w pełni solidaryzujemy się z miastem Jastrzębie. Nie dziwię się przewodniczącemu Budzie, że walczy o PKM. To jest przedsiębiorstwo, ale przede wszystkim to są ludzie, którym należy się pomoc. Proponuję poważnie rozważyć możliwość dopłat, które pokryją stratę PKM-u – twierdzi Mirosław Szymanek.
Rydułtowy i Pszów za likwidacją
Dawid Topol, wiceburmistrz Pszowa zaznacza, że po raz pierwszy od wielu lat mówi się o realnym pokryciu strat PKM-u, a nie wirtualnych, pozornych działaniach. – Ciągle zakładano, że strata zostanie pokryta z zysków lat przyszłych i ta formułka powtarzana była przez ostatnie lata, choć zapewne niewielu wierzyło, że jest to możliwe. Dzisiaj realnym pokryciem straty jest obniżenie kapitału zakładowego spółki i to właśnie proponujemy. Jeśli chodzi o propozycję kolejną, czyli likwidację PKM-u, uważam, że proces ten jest szansą dla spółki. Przypominam, że jest on odwracalny dający jeszcze szereg możliwości – mówi Dawid Topol.
Marcin Połomski, wiceburmistrz Rydułtów uważa, że odkładanie decyzji w nieskończoność doprowadzi do katastrofy jaką jest upadłość spółki. O tym, że trzeba coś zrobić mówimy od roku, a może i dłużej. Nie rzucajmy obietnic, których nie jesteśmy w stanie spełnić. To byłoby z naszej strony nieuczciwe. Jak długo możemy dawać nadzieję pracownikom i prosić ich o zaciskanie pasa. Kierowcy chcą przyzwoicie zarabiać. W obecnej sytuacji rozpoczęcie procesu likwidacji jest rozsądną decyzją, nie jest końcem PKM-u.
Ostatecznie Zarząd MZK przedstawił przedstawicielom gmin uchwałę zakładającą pokrycie bieżącej straty PKM (2,6 mln zł) poprzez równą dopłatę samorządów. Każdy miałby wpłacić do kasy MZK dodatkowe 260 tys. zł. Propozycję poparł tylko Janusz Buda (Jastrzębie-Zdrój) i Mirosław Szymanek (Mszana). Pozostałe samorządy były temu przeciwne. W kolejnej uchwale delegaci (przy sprzeciwie Jastrzębia) uznali, że strata zostanie pokryta poprzez obniżenie kapitału zakładowego spółki. W końcu przegłosowano uchwałę upoważniającą Zarząd MZK do rozpoczęcia procesu likwidacji PKM. Janusz Buda i Mirosław Szymanek byli temu przeciwni. – Decyzję w sprawie ewentualnej likwidacji przedsiębiorstwa może podjąć Zarząd MZK. Jako przewodniczący tego gremium mogę powiedzieć, że obecnie nie zamierzamy podejmować działań zmierzających do likwidacji spółki. Przeciwnie – zrobię wszystko, by PKM stanął na nogi i mógł funkcjonować przez kolejne lata – deklaruje Janusz Buda.
(r)