Duży kaliber: Kradzież w warsztacie
Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna
Komisarz Jakub Szarek stał na czerwonym świetle na skrzyżowaniu, gdy w radiowozie odezwała się radiostacja.
– Kuba gdzie jesteś, mamy kradzież a nie mam kogo posłać.
– Jestem na Warszawskiej, gdzie to się stało?
– Na Jesionowej.
– Dobra pojadę, bo to niedaleko.
Kradzież miała miejsce na terenie zakładu ślusarskiego. Właściciel wyjechał po śniadanie do sklepu i zapomniał zamknąć biuro. Nie było go może kwadrans. Złodziej wykorzystał moment i zabrał z biurka gotówkę.
– Panie komisarzu, kradzieży musiał dokonać ktoś z moich pracowników. Ciężko mi o tym mówić, ale brama była zamknięta gdy wyjeżdżałem z firmy, więc nikt inny nie mógł tu wejść. Sprawcą musi być ktoś z załogi. Dziś sobota i na zmianie jest tylko trzech ludzi. Muszą nadrobić zaległą robotę z tygodnia. Będzie pan miał więc ułatwione zadanie. Proszę spróbować z nimi porozmawiać – powiedział szef zakładu ślusarskiego. Policjant przeszedł po skrzypiącym śniegu przez podwórko z budynku biura, do hali produkcyjnej.
Przed policjantem stanęło trzech pracowników zakładu. Adam, Mietek i Roman. Policjant zaczął z każdym z nich rozmawiać, na temat tego co robili przez ostatnie 15 minut. Pierwszy zaczął Adam.
– Pracowałem przy tokarce. Szef ponaglał, że dziś klient odbiera elementy, które zamówił. Mieliśmy opóźnienie, bo tokarka się zepsuła i czekaliśmy na serwisanta. Od rana, jak na niej zacząłem robić, pracowałem bez przerwy, aż pan przyjechał. Ale trochę nadgoniłem zaległości – wskazał na skrzynię z metalowymi częściami przecierając zaparowane okulary.
Mietek również miał sporo pracy. – Przez ostatnią godzinę spawałem pręty. Ciężkie to i długie. Trzeba po jednym przynosić z podwórka. Roman miał mi pomagać, ale gdzieś przepadł. Pojawił się dopiero przed pana przyjazdem – tłumaczył spawacz Mietek.
– Nie pomagałem Mietkowi, bo musiałem przygotować palety do odbioru. Zeszło mi prawie dwie godziny. Tu już tak jest, że jak ja nie dopilnuję to nikt nic nie zrobi sam od siebie. Klient zaraz ma przyjechać po palety i co? Musiałby czekać, bo nikt się nie pofatygował aby ułożyć na nich towar do odbioru – denerwował się mężczyzna.
– Czy ten klient widział pana przy tych paletach? – zapytał komisarz Szarek.
– No jak miał mnie widzieć, skoro mówię panu, że jeszcze nie przyjechał.
– Dobrze, dziękuję panom. Wszystko już wiem – odpowiedział policjant.
Kogo podejrzewa policjant?
Aby poznać odpowiedź, wciśnij: Ctrl+A.
Odpowiedź: Złodziejem jest Adam,. Kłamie, że cały ranek stał na tokarce i nigdzie nie wychodził. Zdradziły go zaparowane okulary. Gdy wyszedł szkła wychłodziły się na mrozie i parowały po powrocie do hali.