Protestowali przeciw placom zabaw. No to mamy wzięły sprawy w swoje ręce
Grupa mieszkańców Wilchw sprzeciwiała się budowie placów zabaw. Mówili, że będzie za głośno. Wtedy do akcji wkroczyły mamy małych dzieci. Przyszły na zebranie spółdzielni i powiedziały, co o tym wszystkim sądzą. Efekt? Dziś rodzice i dzieci cieszą się z dwóch nowych placów zabaw.
WODZISŁAW ŚL. Osiedle 1 Maja na wodzisławskich Wilchwach ma dwa nowe, kolorowe, dobrze wyposażone place zabaw. Jeden dla młodszych pociech - z karuzelą, zjeżdżalnią, huśtawkami, torem przeszkód i piaskownicą. Drugi dedykowany jest starszym dzieciom - ze zjazdem linowym i przeplotniami.
Place zabaw powstały z inicjatywy nowej rady osiedla, a zostały sfinansowane przez Spółdzielnię Mieszkaniową Marcel.
Czekali na nowe
Wielu mieszkańców osiedla długo wyczekiwało na place zabaw z prawdziwego zdarzenia, bo te, które były do tej pory, po prostu straszyły. Stare, pokryte kilkoma warstwami farby i skrzypiące konstrukcje nie zachęcały do aktywności na świeżym powietrzu. - Nowe place zabaw to odpowiedź na potrzeby wielu mieszkańców naszego osiedla. Dzieci to największy skarb i radość. Do tej pory nie miały odpowiedniego miejsca do zabawy. Mamy nadzieję, że to dopiero pierwszy krok i że będą powstawały kolejne place zabaw - podkreśla Teresa Rybka przewodnicząca rady osiedla i radna miejska.
Ogłoszenia na klatkach
Tymczasem mało brakowało, a place zabaw w ogóle by nie powstały. Część mieszkańców osiedla była bowiem przeciwna tej inicjatywie. Przeciwnicy placów zabaw argumentowali, że będzie za głośno. Jeden z lokatorów wywiesił nawet na klatkach schodowych ogłoszenia. Zachęcał w nich do udziału w walnym zgromadzeniu członków spółdzielni i do protestu przeciwko budowie placów zabaw.
Reakcja rodziców
Ogłoszenia przeczytali rodzice i postanowili zawalczyć o place zabaw dla swoich pociech. W sprawę zaangażowały się szczególnie mamy. Przyszły na walne zgromadzenie członków spółdzielni. Z wózkami, z dziećmi. Było ich prawie 50. Nie pozwoliły się wyprosić. Głośno powiedziały, co myślą na temat całej tej sytuacji. - Autor tego ogłoszenia sądził, że przyjdą sami przeciwnicy placów zabaw, ale pomylił się, bo przyszli zwolennicy – mówi Aleksandra Styczeń jedna z mam,. – Argumenty niektórych mieszkańców, że będzie głośno, są absurdalne. Przecież place zabaw dla dzieci są najzupełniej normalną rzeczą na każdym osiedlu. Teraz widać, jak bardzo dzieci potrzebowały miejsc do zabawy. Jedyny problem, jaki powstał, to nie hałas, ale to, że pod placami zabaw ustawiają się kolejki. Tylu jest chętnych - mówi Joanna Duńska-Pietryło. – Co więcej, wreszcie nie słychać huczenia starych urządzeń – dodaje Aleksandra Styczeń.
Obydwa place zabaw kosztowały 113 tys. zł. Rodzice małych mieszkańców osiedla mają nadzieję, że wkrótce powstaną kolejne, ponieważ na terenie osiedla można jeszcze spotkać przestarzałe miejsca do zabaw.
(mak)