Na wstępie: Urzędnik wymyśla. Mieszkaniec też...
Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
W Gorzycach urzędnicy stwierdzili, że jeśli mieszkaniec ogrzewa dom gazem, ale w salonie ma kominek, to i tak musi wyposażyć się w kubeł na popiół. Inaczej grozi mu wizyta strażników, którzy sprawdzą, czy w kominku jest palone, czy nie. Czy naprawdę w kominku powstanie tyle popiołu, że może to stanowić na tyle istotny problem, żeby wysyłać kontrolę? Jestem przekonany, że właściciel kominka wyjdzie ze starcia zwycięsko. Bo tak to już jest, że im więcej, nazwijmy to kontrowersyjnych przepisów, tym większa inwencja w ich omijaniu. W niektórych gminach wprowadzono ograniczenie, dotyczące ilości odbieranych worków z posegregowanymi odpadami. Już docierają sygnały, że właściciele nieruchomości dogadują się ze sobą na zasadzie: „Ja ci trochę popiołu, bo masz miejsce, a ty u mnie worki, bo ja ich nie wystawiam”. Kombinatorstwo? Być może. Jak nazwać w takim razie sytuację, kiedy stawka za śmieci co rok rośnie, a w zamian mieszkańcy otrzymują coraz więcej obostrzeń, dotyczących odbioru śmieci?
Jeszcze o jednym absurdzie urzędniczym. Z Radlina. Przedszkolaków 6-letnich, którzy przygotowują się do szkoły podstawowej, planuje się umieścić w jednej grupie z maluchami 4- a nawet 3-letnimi. Sprawa dotyczy tylko jednej grupy i niewielkiej liczby dzieci. Ale jednak. A co na to miasto? „To wyzwanie dla wychowawców”. W Radlinie jak widać, rządzenie polega niekiedy na cedowaniu rozwiązywania problemów na niższe szczeble...