Ireneusz Krosny: „Bo w życiu trzeba mieć priorytety”
TURZA ŚL., KROSTOSZOWICE Tłumy ludzi odwiedziły w niedzielę 11 czerwca tereny rekreacyjne przy Orliku w Krostoszowicach. Wszystko za sprawą Międzyparafialnego Festynu Rodzinnego, zorganizowanego w setną rocznicę Objawień Fatimskich przez parafię Matki Boskiej Fatimskiej w Turzy.
Głównym celem festynu było podkreślenie roli i wartości rodziny we współczesnym świecie. Dlatego organizatorzy przygotowali wiele rodzinnych konkursów: bieg rodzinny, konkurs dla mamy i córki, konkurs strzelecki dla ojca i syna, konkurs malarski. Również występy artystyczne miały prorodzinne przesłanie. Na scenie wystąpił m.in. znany gawędziarz, dziennikarz i autor książek w śląskiej gwarze Marek Szołtysek oraz znany nie tylko w Polsce mim Ireneusz Krosny.
Obaj na scenie zaprezentowali swoje niewątpliwie ogromne talenty artystyczne. Wspominali również o tym, jak ważna w ich życiu jest wiara i rodzina. Ireneusz Krosny opowiedział o tym, jak po występach w Chicago i świetnym przyjęciu przez tamtejszą krytykę miał okazję wyjazdu na wielomiesięczne tournée po Stanach Zjednoczonych. Nie skorzystał z – wydawałoby się - życiowej okazji, bo właśnie wtedy miało się rodzić jego dziecko. - W życiu trzeba mieć poustawiane priorytety. Dla mnie najważniejsza jest rodzina - mówił Krosny, który chwilę wcześniej zaprezentował publice to, za co podziwiany jest nawet w Chinach. Podkreślił też, że dumny jest z bycia chrześcijaninem.
Całość festynu z pomocą wielu wolontariuszy m.in. Rycerzy Kolumba spiął swoim zaangażowaniem młody, mający świetny kontakt z publicznością kapłan, ks. Sebastian Mandrysz, wikary parafii w Turzy Śl.
(art)