Duży kaliber z archiwum: Wkurzony na teścia
RACIBÓRZ W 2001 r. na ławie oskarżonych w Sądzie Rejonowym w Raciborzu zasiadł Henryk U., mieszkaniec gminy Kuźnia Raciborska, prywatny przedsiębiorca legitymujący się wykształceniem zawodowym. Nigdy wcześniej nie karany, ale za to lubiący sięgać po kieliszek. I to właśnie nałóg, jak się później okazało, był przyczyną zatargów z rodzicami żony, u których U. z żoną zamieszkiwał.
Prokuratura Rejonowa w Raciborzu, która prowadziła sprawę, zarzuciła mu, że 15 lipca 2000 r. w swojej rodzinnej miejscowości groził zabójstwem i podpaleniem domu teściowi, ten, decydując się na powiadomienie organów ścigania, uznał, że groźba jest bardzo poważna. W tym samym bowiem czasie Henryk U. uderzył teścia głową i pięścią, co spowodowało u ofiary złamanie nosa. Biegły medyk sądowy uznał, że jest to obrażenie skutkujące rozstrojem zdrowia na czas dłuższy niż siedem dni.
Jak czytamy w materiałach sprawy, oskarżony feralnego dnia przyszedł do domu znów pijany. Znów też teść robił mu wymówki. Tym razem jednak awantura zakończyła się pechowo, a policję zawiadomiła przestraszona poczynaniami zięcia teściowa. Policja zatrzymała agresywnego męża córki. Badania ma alkomacie i wykazały, iż miał 3,29 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W sądzie oskarżony przyznał się do zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że przestępstwa dokonał, bo był wkurzony na teścia, który non stop robił mu wymówki z powodu częstego spożywania alkoholu. Puściły mi nerwy - dodał. Zaprzeczył jednak, że chciał zabić rodziców żony i podpalić dom. Sąd uznał go winnym i orzekł karę łączną roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, nawiązkę 150 zł na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża oraz nakazał powstrzymać się skazanemu od dalszego spożycia alkoholu.