Pszowski krajobraz. Jak po bitwie
Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich.
Przejeżdżając przez Pszów od strony Krzyżkowic, w kierunku rynku i dalej Wodzisławia można mieć bardzo mieszane odczucia. Włodarze miasta, radni chcieliby zapewne, żeby jego wizytówką było miejscowe Sanktuarium Matki Bożej Uśmiechniętej, pszowska kalwaria, albo nowy rynek lub lodowisko. Niestety przejeżdżając przez Pszów, najbardziej w oczy rzuca się krajobraz niczym z filmu wojennego. Chodzi oczywiście o widok, jaki na rozciąga się z ul. ks. Skwary na teren byłej KWK Anna. Teren nieboszczki kopalni, jak o swoim dawnym miejscu zatrudnienia mówią górnicy, wygląda, jakby został zbombardowany przez eskadrę ciężkich bombowców. Jak wiadomo, właściciel terenu najpierw wyburzył niektóre obiekty, następnie próbował tam zakopywać odpady. Teraz przyglądają się mu odpowiednie organy administracji i na miejscu niewiele się dzieje. Nie wiadomo co dalej. Pewnie miasto stwierdzi, że nie ma wielkich możliwości wpływu na właściciela terenu. No cóż, mam wątpliwości czy wszyscy to zrozumieją. I jeśli nic się w tej materii rychło nie zmieni, to ta „wizytówka” na dłużej może przylgnąć do skądinąd sympatycznego miasta, jakim jest Pszów.