Duży Kaliber: Urzędnik brał do kieszeni
RACIBÓRZ W 2001 r. zakończyła się sprawa byłego kierownika Gminnej Spółki Wodnej jednej z gmin powiatu raciborskiego. Oskarżono go o przywłaszczenie sobie znacznej sumy pieniędzy. Mechanizm jego działania był bardzo prosty, jeśli nie powiedzieć, że wprost ordynarny.
Oskarżony miał 32 lata, z wykształcenia był technikiem górnikiem, wcześniej nigdy nie był karany, a obecnie pracuje dorywczo w Niemczech. Prokuratura Rejonowa w Raciborzu oskarżyła go o to, że w okresie od 15 października 1999 r. do 11 kwietnia 2000 r. popełnił pięć przestępstw, zagarniając znaczne kwoty pieniędzy na szkodę kierowanej przez siebie firmy.
Jak wynika z akt sprawy, w październiku 1999 r. oskarżony pobrał z kasy spółki 2675 zł, które miał wpłacić firmie budowlanej za wykonane usługi. Pieniądze te nigdy tam nie trafiły. W dokumencie rozliczenia poświadczył potem nieprawdę, że pieniądze te wpłacił na wskazany cel. W listopadzie 1999 r. pobrał ze spółki Euro Las w Rudach 1000 zł, które z kolei miały trafić do kasy spółki wodnej. Nigdy tam nie trafiły. Oskarżony podobnie postąpił w styczniu 2000 r. Z Nadleśnictwa odebrał 2184 zł i znów je sobie przywłaszczył. 11 kwietnia 2000 r. z kasy spółki pobrał kolejne 1000 zł zaliczki na zakup materiałów. Pieniądze znów trafiły do jego kieszeni.
Kwota zagarniętego mienia rosła, w dokumentacji spółki wszystko się zgadzało, ale wierzyciele domagali się spłaty zobowiązań. Tak oszustwo wyszło na jaw. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że pieniądze wypłacił pracownikom jako wynagrodzenia. Nigdy jednak nie przedstawił żadnych pokwitowań. Sąd uznał go winnym i skazał na karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 700 zł grzywny. Musiał też zwrócić spółce zagrabione pieniądze.