Duży Kaliber: Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna: Samobójstwo o świcie
Samobójstwo o świcie
– Mamy samobójstwo przy Willowej. Na miejsce już jedzie ekipa dochodzeniowo-śledcza. Podjedź też tam. Zawiadomiła nas Sylwia Tarłowska, żona zmarłego, która przed chwilą znalazła ciało. Sprawdź czy tam wszystko jest jasne i szybko wracaj na komendę. Dziś zapowiada się pracowity dzień – trzeszczał głos dyżurnego w radiostacji samochodu komisarza Jakuba Szarka.
Na Willowej Szarek minął odjeżdżającą z posesji ekipę pogotowia ratunkowego. Lekarz mógł tylko stwierdzić zgon mężczyzny z przestrzeloną głową. Ciało mężczyzny w szlafroku leżało w przedpokoju na piętrze, przed drzwiami sypialni. Policjant po zamienieniu kilku słów z kolegami z komendy podszedł do Sylwii Tarłowskiej.
– Panie komisarzu, to było tak. Rano zbudził mnie dzwonek budzika. Mąż go nastawił, bo miał jechać do pracy. Zauważyłam, że go nie ma w łóżku. Kiedy wyszła z sypialni potknęłam się o jego ciało. W ręce trzymał rewolwer. Podejrzewam, że odebrał sobie życie, przez kłopoty w pracy – tłumaczyła kobieta.
– O której pani wstała? – zapytał policjant spoglądając badawczo na Tarłowską.
– Obudził mnie budzik. Mąż nastawił go wieczorem na godzinę 8.00 – odpowiedziała kobieta.
Policjant dyskretnie spojrzał na budzik, rzeczywiście wskazówka dzwonka była ustawiona na godzinę 8.00, tak jak twierdziła Sylwia Tarłowska. Kobieta mówiła prawdę.
– Musze jeszcze raz zobaczyć ciało samobójcy – powiedział policjant i skierował się w stronę korytarza.
Stefan Tarłowski leżał na brzuchu, w prawej ręce trzymał niewielki rewolwer. Rana wlotowa po kuli znajdowała się nieco poniżej ucha. Sądząc po ranie strzał został oddany z bliskiej odległości.
– Na pewno nie ma żadnego listu pożegnalnego? – zapytał policjant.
– Nie, sprawdziliśmy dokładnie szlafrok i kieszenie z w piżamie – odpowiedział jeden z policjantów.
– A pomieszczenia? – dopytywał policjant.
– Na pewno nic nie ma – zapewniał jeden z kryminalnych.
Jakub Szarek pokiwał głową i wrócił do sypialni gdzie z policjantami stała Sylwia Tarłowska.
– Mam do pani jedno pytanie.
– Słucham – odpowiedziała kobieta paląc papierosa.
– Czy od momentu znalezienia męża myła pani ręce?
– Nie, a jakie to ma za znaczenie?
– Podejrzewam, że znajdziemy na pani dłoniach ślady prochu. Proszę się ubrać. Pojedzie pani z nami na komendę.
Dlaczego komisarz Szarek podejrzewa Tarłowską o zabójstwo męża?
Aby poznać odpowiedź, odwróć stronę.
Odpowiedź:
Tarłowska musiałby słyszeć strzał z rewolweru oddany tuż za drzwiami sypialni. Nikt kto chce się zabić nie ustawia budzika na poranne stawanie.