Pszów przegrał proces. Ma zwrócić pół miliona zł
Pszowski magistrat od kilkunastu miesięcy sądził się z wykonawcą przebudowy rynku w mieście. Miasto proces przegrało i teraz musi zapłacić.
PSZÓW Przypomnijmy, że gehenna z pszowskim rynkiem trwa od maja 2013 r. Wówczas rozpoczęły się pierwsze opóźnienia związane z długą zimą. Nikt się nie spodziewał, że później będzie tylko gorzej.
Feralna inwestycja
Budowę rynku rozpoczęto jeszcze w 2012 r. Po kilku miesiącach pierwsza część zadania była już gotowa. Za 1,5 mln zł powstał nowy parking dla kilkudziesięciu samochodów, ławki oraz fontanna. Więcej problemów było przy budowie głównej płyty rynku. Inwestycja miała być gotowa jesienią 2013 r., ale tego terminu nie udało się dotrzymać. Najpierw prace przedłużono do połowy stycznia 2014 r., później do połowy kwietnia. Głównym powodem niemożności zakończenia prac przez wykonawcę były jego problemy finansowe. W lipcu wykonawca zdobył brakujące pieniądze niezbędne do tego, by inwestycję sfinalizować. Wówczas urząd liczył, że prace zakończą się w ciągu miesiąca. Nic bardziej mylnego. Na początku sierpnia do pszowskiego urzędu miasta zaczęły spływać pisma od podmiotów, dotyczące ich roszczeń finansowych pod adresem wykonawcy rynku. Dotyczyły one zajęć komorniczych na poczet przyszłych płatności. Wierzyciele zdawali sobie sprawę, że to miasto będzie płacić po zakończeniu inwestycji. Dlatego zawczasu zabezpieczali swoje interesy. A samo zakończenie inwestycji zaplanowano na wrzesień. Jednak i ten termin nie został dotrzymany, a miasto 22 września wyrzuciło z placu budowy wykonawcę przebudowy rynku i parku jordanowskiego za niedotrzymanie terminu zakończenia inwestycji. W efekcie w listopadzie urząd szukał nowych firm na wykonanie niezrealizowanych prac. Wówczas płyta rynku oficjalnie została już oddana do użytkowania. Ostatecznie po olbrzymich kłopotach cały rynek oddano do użytku na początku lipca 2015 r. Koszt całej inwestycji wyniósł ok. 4,5 mln zł.
Do zwrotu prawie pół miliona zł
Pszowscy urzędnicy od prawie dwóch lat sądzili się z wyrzuconym przez miasto wykonawcą przebudowy rynku. To były wykonawca inwestycji pozwał Pszów, ponieważ twierdził, że nie otrzymał pieniędzy za wykonane prace. Jego zdaniem płatność miała zostać wypłacona jemu, a nie tak jak postąpiło miasto - podwykonawcom. Po rozpatrzeniu jednej ze spraw magistrat przegrał proces. - Po kilku odwołaniach została nadana klauzula wykonalności. Ostatecznie były wykonawca otrzyma drugi raz pieniądze za to samo. Mimo że pieniądze wcześniej otrzymał już podwykonawca - wyjaśnia Dawid Topol, wiceburmistrz Pszowa. Chodzi o kwotę 450 tys. zł. Władze miasta nie składają jednak broni i biorą pod uwagę zaskarżenie decyzji egzekucji komorniczej. Czekają tylko na pisemne uzasadnienie wyroku sądu. (juk)