Duży Kaliber: Śmierć czterolatka w rybnickim szpitalu
RYBNIK Zdemolowany oddział szpitalny oraz śmierć dziecka, to kulisy dramatu, który rozegrał się w sobotę nad ranem w rybnickim szpitalu. Sprawą zajmuje się rybnicka policja i prokuratura.
W nocy z 1 na 2 września na oddział chirurgiczny rybnickiego szpitala trafił czteroletni chłopiec, który uskarżał się na ból brzucha. U chłopca rozpoznano niedrożność jelit. Nad ranem podczas wprowadzania do narkozy przed operacją nastąpiło zatrzymanie krążenia. Lekarze przystąpili do reanimacji dziecka. Na oddziale chirurgii dziecięcej obecny był między innymi ojciec dziecka. Podczas gdy lekarze reanimowali czterolatka na oddziale doszło do awantury. – Mężczyzna atakował nasz personel, wyzywając go i używając najgorszych wulgaryzmów. Zaczął demolować oddział powodując poważne zniszczenia, wyrwał między innymi ladę w punkcie pielęgniarskim – wylicza w rozmowie z portalem nowiny.pl dr Wojciech Kreis – zastępca dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku.
Na oddziale interweniowała policja. Wzywał ją ojciec dziecka, który twierdził, że lekarz prowadzący reanimację jest nietrzeźwy. Po policję zadzwonił również personel szpitala, który poczuł się zagrożony atakiem zrozpaczonego ojca. – Lekarz oczywiście był trzeźwy, co potwierdziło badanie. Rozumiemy, że rodzicem w takiej sytuacji targają ogromne emocje. Trzeba jednak sobie uświadomić, że na oddziałach szpitalnych ludzie czasem umierają a takie zachowanie i atak na personel jest niedopuszczalne. Dlatego powiadomiliśmy organy ścigania – dodaje dyrektor.
Zazwyczaj sekcja zwłok osób, które zmarły w szpitalu przeprowadzana jest w przyszpitalnych prosektoriach. – W tym wypadku wystąpiliśmy o przeprowadzenie sekcji prokuratorskiej – zapewniają władze szpitala. Sekcja odbyła się we wtorek, 5 września przed południem. – Wstępną przyczyną śmierci dziecka był bardzo ostry stan zapalny jelita cienkiego, na ten moment o nieznanej przyczynie – mówi nam prokurator Rafał Łazarczyk, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Rybniku, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci czterolatka. – Trudno na ten moment stwierdzić jak długo trwał ten stan. Na to pytanie odpowiedzą kolejne badania zlecone przez nasza prokuraturę, między innymi badania toksykologiczne – dodaje prokurator.
Jak się dowiedzieliśmy śledztwo ma odpowiedzieć zarówno na pytanie jak udzielana była pomoc w szpitalu, jak i czy rodzice prawidłowo opiekowali się dzieckiem i czy ich ewentualne zaniedbanie nie doprowadziło do nagłego pogorszenia zdrowia dziecka. Nieoficjalnie wiadomo, że rodzice mieli podawać dziecku leki ziołowe. – Wszystko wskazuje, na to, że ten stan zapalny trwał już jakiś czas przed przyjęciem dziecka na oddział. Jeszcze za wcześnie na mówienie o czyjejś winie. Za kilka tygodni powinniśmy mieć pierwsze wyniki badań – mówi prokurator. Sprawę przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach. (acz)