Krzysztof Jędrośka kandydatem na burmistrza Pszowa
Jesienią przyszłego roku odbędą się wybory samorządowe. Giełda nazwisk jeszcze w pełni nie ruszyła, ale my znamy już pierwszego kandydata na fotel burmistrza Pszowa.
PSZÓW Tym kandydatem jest Krzysztof Jędrośka - mieszkaniec Pszowa, który na co dzień pełni funkcję sekretarza miasta Rydułtowy. - Tak, potwierdzam, zamierzam kandydować na urząd burmistrz a Pszowa - zapowiada Krzysztof Jędrośka. Podkreśla, że decyzja rodziła się długo. - Nie bez oporów, bo mam niezłą i ciekawą pracę - przyznaje. Wyjaśnia więc, skąd taki wybór. - Od dłuższego czasu obserwuję, że brakuje pomysłu na nowy Pszów - po likwidacji kopalni. Gdy Pszów był miastem typowo górniczym, było prosto. Naturalnie stawiano na górnictwo. Dodatkowo oferowano dość ciekawą ofertę dla młodzieży. Wybudowano wówczas lodowisko, które jest atrakcją do dziś. Wokół kopalni rozwijały się usługi. Wiele rodzin żyło z kopalni nie pracując na niej. Niestety, gdy podjęto decyzję o likwidacji kopalni, miasto nie stworzyło żadnej nowej wizji, żadnej koncepcji. Pszów na tym cierpi - podkreśla Krzysztof Jędrośka.
Kandydat na burmistrza zapewnia, że ma kompleksową koncepcję ożywienia Pszowa. - Jeszcze nie czas, by mówić o jej szczegółach. Na to za wcześnie. W odpowiednim momencie przedstawię ją mieszkańcom - zapewnia.
Krzysztof Jędrośka jest związany z Pszowem od dawna. Związał się z tym miastem poprzez małżeństwo z rodowitą pszowiczką. Przez pierwsze trzy lata małżeństwa mieszkali w Pszowie. - A było to ponad 30 lat temu - wspomina. Później przeprowadził się do Rydułtów, jednak 10 lat temu na stałe osiadł wraz z małżonką we własnym domu w Pszowie.
W samorządzie Jędrośka pracuje od 1992 r. Podkreśla, że przeszedł wszystkie możliwe szczeble samorządu gminnego. Był radnym i członkiem zarządu. Od 10 lat jest sekretarzem Miasta Rydułtowy. - Patrzę na Pszów z punktu widzenia zarówno mieszkańca, jak i samorządowca. Często patrzę na to, jak rozwiązuje się problemy tutaj, a jak w Rydułtowach. Widzę, czego w mieście brakuje. Widzę, że konieczne są szybkie decyzje, zdecydowane działanie. Nie da się pokonać problemów samemu. Tu trzeba zabiegać o pomoc. I to nie tylko pomoc państwa. Być może nie powinienem, bo to zapewne niepolityczne, ale przytoczę pewną anegdotę. Ostatnio kolega powiedział mi „wiesz, w tym naszym Pszowie mamy fajnie - tu się nic nie dzieje”. Z jednej strony to dobrze, bo jest spokojnie. Ale z drugiej strony ten „spokój” zaczyna być smutnym wyznacznikiem roli Pszowa w okolicy. Brakuje impulsu do rozwoju. Pszów zaczyna pustoszeć. Chcę to zmienić - zapowiada. - Uważam, że jest możliwy ponowny rozkwit Pszowa. Jeśli o to szybko nie zadbamy, to za chwilę będzie za późno - podkreśla. (mak)