Na wstępie Artur Marcisz Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Spirala fatalnych wyborów
Historia mieszkańca Rydułtów to gotowy materiał na scenariusz jednego z odcinków „Ojca Mateusza”, popularnego serialu z telewizyjnej „Jedynki”. Ucieczka przed policją, potrącenie policjanta, strzelanina, szukanie kryjówek, w końcu makabryczne znalezisko. Nie chciałbym jednak, żeby ktoś odebrał historię, którą opisujemy na stronach „Dużego Kalibru”, jako tanią sensację. To historia o człowieku, który w krótkim czasie podjął szereg fatalnych w skutkach decyzji, z których każda kolejna była gorsza od poprzedniej. Mężczyzna ten był – przynajmniej według znających go osób – zwyczajnym, normalnym człowiekiem, takim, jakich każdego dnia mijamy na ulicach. A jednak w pewnym momencie, być może w mgnieniu oka, spanikował. I chcąc nie chcąc został przestępcą, którego ścigało kilkudziesięciu policjantów. Nie wiadomo do końca, co stało u podstaw jego zachowania. Czy chodziło tylko o obawę przed konsekwencjami jazdy bez uprawnień, czy może powód był nieco inny? To już wie sam Zbigniew P. Jaki by jednak ten powód nie był, konsekwencje dla niego byłyby o wiele mniej dotkliwe, gdyby się zatrzymał i poddał policyjnej kontroli, niż kiedy zdecydował, że należy uciekać. A przecież mogło być gorzej. Mógł ktoś zginąć: policjant, uciekinier, osoby postronne.
Ta historia niech dla każdego z nas będzie przestrogą, że jedna fatalna decyzja, może doprowadzić do całej spirali złych wyborów i ich fatalnych konsekwencji.